wtorek, 16 kwietnia 2013

Choroby autoimmunologiczne - przyczyny i leczenie


Nie pozwól swojemu organizmowi atakować samego siebie


Szanowny Czytelniku,częstość występowania chorób autoimmunologicznych,
podczas których nasz organizm atakuje sam siebie,w ciągu ostatnich dziesięcioleci wzrosła aż trzykrotnie!

We Francji choruje na nie już od 5 do 10% populacji; choroby te znajdują się na trzecim miejscu pod względem obciążenia budżetu państwa, ponieważ ich leczenie jest niezwykle ciężkie, a czas leczenia bardzo długi.

Rachunek jest prosty: obecnie więcej kobiet cierpi na choroby autoimmunologiczne niż na choroby układu krążenia czy raka piersi razem.

Choroby te są niezwykle różnorodne: stwardnienie rozsiane, cukrzyca typu 1 (nazywana kiedyś „cukrzycą dziecięcą” lub „cukrzycą insulinozależną”), toczeń, choroba Hashimoto (przewlekłe limfocytowe zapalenie gruczołu tarczowego), reumatoidalne zapalenie stawów, zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa, zespół Sjögrena, choroba Leśniowskiego-Crohna czy łuszczyca są chorobami autoimmunologicznymi.

Istnieje również wiele innych tego rodzaju chorób, które atakują układ nerwowy, stawy, mięśnie, skórę, gruczoły wydzielania wewnętrznego czy serce.

Krótko mówiąc: choroby autoimmunologiczne to choroby, w których układ odpornościowy zamiast atakować ciała obce takie jak bakterie (co jest jego podstawowym zadaniem), atakuje Twój własny organizm. Oznacza to, że bierze za wroga kogoś innego niż powinien.

Takie sytuacje zdarzają się wtedy, gdy działanie układu odpornościowego zostaje zakłócone. Coraz częściej okazuje się, że tym „elementem zakłócającym” są toksyny, których ogromne ilości znajdują się w naszym środowisku.


Główna przyczyna chorób autoimmunologicznych



W naszym środowisku znajdują się naprawdę ogromne ilości toksyn. Od roku 1900 do chwili obecnej pojawiło się ponad 80 000 nowych produktów chemicznych (nie oznacza to, że wszystkie są toksyczne). Co roku uwalniane są do środowiska ogromne ilości toksycznych substancji; według EPA (Amerykańskiej Agencji ds. Ochrony Środowiska) jest to ponad 10 milionów ton.

Poziom rtęci w wodzie morskiej, rzekach i pożywieniu stale wzrasta; w środowisku naszych przodków rtęci było niewiele, mimo że była ona powszechnie stosowana w medycynie. Co roku uwalniane jest do atmosfery 3500 ton rtęci pochodzenia przemysłowego. Należy zauważyć, że gwałtowne wzrosty stężenia rtęci widoczne podczas badania rdzeni lodowych są spowodowane wybuchami wulkanów, podczas których do atmosfery mogą uwalniać się tysiące ton rtęci.

Również mięso ryb zawiera coraz więcej rtęci; dotyczy to szczególnie dużych ryb, które żywią się mniejszymi, ponieważ w ich mięsie zbiera się najwięcej toksyn; w niektórych najbardziej zanieczyszczonych regionach Ameryki Południowej zawartość rtęci w kilogramie ryby wynosi nawet 1,67 mg (badanie INVS z 1997 r.). Dlatego też należy unikać jedzenia dużych ryb takich jak tuńczyk, miecznik lub rekin.

Jedno ze stowarzyszeń amerykańskich, Environmental Working Group, badało krew pępowinową (znajdującą się w pępowinie) noworodków w momencie narodzin. Stwierdzono, że we krwi pępowinowej znajduje się 287 substancji chemicznych pochodzących z produkcji przemysłowej, w tym pestycydy, ftalany, parabeny, dioksyny, środki opóźniające zapłon, teflon i rtęć. To wszystko znajduje się w organizmie dziecka jeszcze przed narodzeniem!


Nasze ciało, prawdziwa „oczyszczalnia ścieków”



Obecność niewielkich ilości toksyn w naszym ciele to zjawisko całkowicie normalne, ponieważ nasze ciało wytwarza produkty przemiany materii. Ludzki organizm spala składniki odżywcze, produkując w ten sposób „spaliny”, czyli toksyny. Oczywiście zostaliśmy również wyposażeni w system ich odprowadzania. W naszym ciele znajdują się cztery narządy służące do oczyszczania krwi, które wyłapują toksyny i pomagają w ich wydalaniu. Są to: wątroba, nerki, płuca i skóra.

Część znajdujących się w naszym ciele toksyn powstaje również podczas starzenia się tkanek. Nasze ciało musi codziennie pozbywać się resztek martwych komórek, czerwonych krwinek oraz minerałów. Jednakże najwięcej toksyn pochodzi z rozkładu substancji odżywczych. W procesie rozpadu białek wytwarzany jest mocznik i kwas moczowy; podczas spalania glukozy wytwarza się kwas mlekowy oraz dwutlenek węgla, a podczas utleniania tłuszczów – ciała ketonowe.

Toksyny te są tolerowane przez organizm do momentu przekroczenia pewnego progu stężenia. Jednakże po przekroczeniu tego progu stają się one realnym zagrożeniem dla naszego ciała. Działają one jak trucizna, zatruwając tkanki i narządy, a ich nadmiar zaburza funkcjonowanie organizmu.

Ciało zaczyna zachowywać się jak źle wyregulowany silnik, z którego wydobywa się czarny, gęsty dym i który przestaje w rezultacie działać.

Jeżeli produktów przemiany materii jest w organizmie więcej niż jest on w stanie usunąć, toksyny zaczynają gromadzić się w tkankach i stają się przyczyną przyszłych chorób. Oto kilka liczb, które pozwolą nam lepiej zrozumieć, jak ważnym czynnikiem jest prawidłowa eliminacja toksyn z organizmu: nerki powinny usuwać od 25 do 30 g mocznika w ciągu 24 godzin. Jeżeli są w stanie usunąć tylko 20 g, to pozostałe 5 g zostaje w organizmie – a to już 150 g na miesiąc!

Jeśli nerki usuwają jedynie 12 g soli w ciągu 24 godzin, a my z pożywieniem dostarczamy 15 g soli lub więcej, to codziennie w organizmie pozostaje 3 g soli, czyli 90 g na miesiąc!

Leki syntetyczne (wytwarzane wyłącznie chemicznie) oraz szczepionki to kolejne źródła toksyn. Stosowane rzadko i w wyjątkowych przypadkach, leki te nie wywierały nigdy tak negatywnego wpływu na nasz organizm jak obecnie, ponieważ niestety wszyscy zażywamy coraz więcej różnych lekarstw.

Ponadto do naszych organizmów trafia coraz więcej barwników, emulgatorów, stabilizatorów, substancji wzmacniających smak, przeciwutleniaczy, środków konserwujących itp., czyli dodatków, które nie poprawiają wartości odżywczej jedzenia, ale sprawiają, że lepiej ono wygląda i można je dłużej przechowywać. Co prawda są one tylko drobnym dodatkiem do jedzenia, ale obliczono, że rocznie zjadamy od 2 do 3 kilogramów tych substancji!

Na szczęście nie są one toksyczne; większość z nich jest dla nas całkowicie obojętna. Z kolei niektóre kosmetyki, talki, kremy, farby do włosów, pudry, dezodoranty itp. zawierają szkodliwe substancje lub takie, które znajdują się na granicy toksyczności.

Wiele substancji toksycznych przedostaje się do naszego ciała poprzez drogi oddechowe. To nie tylko dym tytoniowy, ale także substancje trujące uwalniane do powietrza przez kominy fabryczne, elektrociepłownie oraz rury wydechowe naszych samochodów.

Nie przedstawiam tej listy po to, aby Ciebie, Szanowny Czytelniku, przestraszyć, tylko po to, aby zaprezentować Ci wszystkie możliwe źródła toksyn w Twoim organizmie. Weź pod uwagę fakt, że większości z nich możesz uniknąć, i pamiętaj, że Twoje ciało to nie kosz na śmieci, do którego można wrzucać, co popadnie.


W jaki sposób wiąże się to z chorobami autoimmunologicznymi?



Według dr. Douglasa Kerra, profesora wydziału medycyny amerykańskiego Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore, „choroby autoimmunologiczne są coraz częstsze, a ekspozycja na toksyny i inne substancje chemiczne sprawia, że ryzyko zachorowania na nie staje się coraz większe. Badania naukowe są niezwykle wiarygodne, a ich wyniki niepodważalne”.

Znajdujące się w naszym otoczeniu toksyny są głównym czynnikiem prowadzącym do powstawania chorób autoimmunologicznych. Jednakże medycyna konwencjonalna zupełnie nie bierze tego pod uwagę.

Lekarze próbują zatrzymać reakcje obronne za pomocą leków o gwałtownym działaniu, takich jak NLPZ (niesteroidowe leki przeciwzapalne), sterydy (np. kortyzon), oraz nowoczesne leki zwane immunosupresantami, takie jak inhibitory TNF-alfa.

Jednakże leki te blokują działanie układu odpornościowego na tyle skutecznie, że pacjent jest z kolei narażony na rozwój infekcji lub zachorowanie na raka. Powodowane przez nie skutki uboczne stawiają pod znakiem zapytania skuteczność ich działania. Na krótką metę mogą one uratować życie, jednakże na dłuższą nie mają żadnego wpływu na przyczyny chorób autoimmunologicznych.

Dr Mark Hyman ze Stanów Zjednoczonych, twórca „medycyny funkcjonalnej”, wyjaśnia, w jaki sposób leczył niektórych pacjentów cierpiących na choroby autoimmunologiczne. Otóż likwidował podstawowe przyczyny tych chorób, czyli nadmiar toksyn, alergenów, obecność infekcji, a także złej diety i stresu. Opowiada on też o swoich doświadczeniach:

„Wiele lat temu cierpiałem na zespół przewlekłego zmęczenia. Choroba ta częściowo wywoływana jest przez reakcję autoimmunologiczną; badania wykazały, że moje ciało próbuje zwalczać samo siebie. Po wyeliminowaniu z organizmu rtęci byłem jednak w stanie zwalczyć przewlekłe zmęczenie oraz inne problemy autoimmunologiczne. U mojej żony również pojawiły się objawy choroby autoimmunologicznej, takie jak bóle stawów oraz zmęczenie. Zastosowaliśmy intensywną dietę oczyszczającą, która pomogła jej pozbyć się z organizmu metali ciężkich i byliśmy w stanie zwalczyć wszelkie objawy. Podobnie stało się w przypadku wielu moich pacjentów. W przypadku każdego pacjenta najpierw znajduję wszystkie przyczyny choroby: toksyny, alergeny, infekcje, problemy z odżywianiem lub stres, a następnie stosuję wszystko to, czego organizm potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania: odpowiednią, zdrową dietę, starannie dobrane składniki odżywcze, gimnastykę, relaks, wodę lub spotkania towarzyskie, które nadają sens życiu. Wyniki są rewelacyjne.

Jedna z moich pacjentek chorowała na ciężką łuszczycę oraz chorobę zwyrodnieniową stawów. Miała 42 lata, a nie potrafiła wchodzić po schodach i schodzić z nich, wykąpać się samodzielnie czy zajmować własnymi dziećmi. Jednakże zaledwie dziewięć miesięcy od rozpoczęcia leczenia (które polegało na wyeliminowaniu z diety glutenu oraz innych alergenów, oczyszczeniu organizmu ze śladów metali ciężkich oraz unormowaniu pracy układu odpornościowego) wyszła z mojego gabinetu nie tylko lżejsza o 15 kilogramów (stany zapalne powodują tycie), ale także całkowicie wyleczona z bólu i łuszczycy.

Nie był to odosobniony przypadek: miałem też pacjenta, który od lat cierpiał na krwawe biegunki i wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Stosował specjalne diety oraz środki wspomagające trawienie, które nieco mu pomogły, lecz nie były w stanie go wyleczyć… aż w końcu pomogło wyeliminowanie z jego organizmu rtęci.

Ostatnio przyszła do mnie pacjentka, która cierpiała z powodu zmęczenia oraz zmian w mózgu spowodowanych przez stwardnienie rozsiane; jej objawy ustąpiły całkowicie po usunięciu plomb zawierających rtęć oraz zastosowaniu diety oczyszczającej. Podczas kolejnego badania metodą rezonansu magnetycznego okazało się, że nie ma już żadnych objawów stwardnienia rozsianego”.

Istnieje więc wiele sposobów leczenia chorób autoimmunologicznych, na które cierpimy my czy nasi bliscy. Oto kilka zaleceń dr. Hymana.
  • zrób badania sprawdzające stężenie rtęci i metali ciężkich w organizmie,
  • zrób badania w kierunki celiakii (reakcji autoimmunologicznej na pszenicę i inne zboża zawierające gluten, która powoduje ponad sześćdziesiąt chorób autoimmunologicznych),
  • spróbuj wyeliminować z diety na kilka tygodni wszelkie pokarmy, które mogą powodować stan zapalny i obserwuj uważnie, czy objawy choroby ustępują (można przestrzegać diety antyzapalnej dr. Weila lub diety hipotoksycznej dr. Seignaleta),
  • zażywaj suplementy diety, które pomagają w przywróceniu równowagi układu odpornościowego, takie jak witamina D, niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (EPA/DHA) oraz probiotyki,
  • stosuj metody głębokiego relaksu: jogę, medytację, biofeedback lub inne metody, które pozwalają na obniżenie poziomu stresu,
  • unikaj produktów (i ich spożywania), co do toksyczności których masz wątpliwości i które mogą mieć działanie uczulające,
  • dowiedz się, jak wykorzystać naturalne zdolności organizmu do samooczyszczania z toksyn.


Zdrowia życzę, Jean-Marc Dupuis

Źródło tu: http://piotrkiewra.pl/choroby-autoimmunologiczne-nie-pozwol-swojemu-organizmowi-atakowac-samego-siebie/

15 komentarzy:

  1. Przyznam, że sama miałam potworne problemy ze zmęczeniem i innymi objawami zespołu przewlekłego zmęczenia, które przez długi czas nie dawały mi spokoju. Udało mi się powrócić do normalnego stanu po wielu próbach i błędach. Najbardziej skuteczne były porady kolegi, który sam zresztą borykał się z tą przypadłością kilka dobrych lat. Po tak prostych działaniach, jak m.in. zmiana diety i wychodzenie na słońce, zmęczenie zaczęło mijać. Dokładniej opisał to na stronie http://www.zpz.naturalneleczenie.com.pl Nic się tam nie sprzedaje, są jedynie wskazówki, które może tak, jak i mnie kogoś naprowadzą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za komentarz i link do bardzo ciekawej strony a także forum. Będę tam częstym gościem :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już nie wiem co myśleć. W październiku zeszłego roku oczyszczałam organizm dietą warzywno-owocową i zaraz potem dostałam łuszczycy, którą leczyłam naturalnie kilka miesięcy, ale udało się. Teraz w czerwcu oczyszczałam się ajurvedyjsko (panchakarma) i znów mam łuszczycę a w dodatku okazało się że mam hashimoto. Czy oczyszczanie wywołuje u mnie choroby? Jest mnóstwo stron na których są informację, że w chorobach autoimmunologicznych świetne efekty daje oczyszczanie a ja już się teraz boję oczyszczać w jakikolwiek sposób. Dodam że moja dieta na co dzień jest bardzo dobra.

    OdpowiedzUsuń
  4. a co powiecie na temat dwupunktu ??? albo matrycy energetycznej??

    OdpowiedzUsuń
  5. beata ja rownież przy oczyszczaniu dostaję nasilenia gzybicy na ten momęt nie wiem co jesć ,pic..

    OdpowiedzUsuń
  6. Przecież kryzysy podczas lub nawet po oczyszczaniu są naturalne i wręcz potrzebne! Pisze o tym m.in. dr Dąbrowska. Potrzebujecie po prostu więcej takich postów a nie zbędnych wątpliwości, a już napewno nie rezygnacji z oczyszczania organizmu! Nie traćcie wiary i do dzieła!!! Dużo zdrowia i wytrwałości Wam życzę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakiś konował zapomniał dodać, że choroby autoimmunologiczne to są głownie choroby przekazywane genetycznie. Często i przeważnie tak jest. WAdliwy gen,a najlepiej zwalican diete, zarazki i infekcje oraz na rtęć. Bo to dobry zarobek dla niektorych dietetykow. Zaczynają wdrażac swoje diety i "leczyć" niby oczyszczajaco a ta dieta g...daje,tylko pieniądze w bloto. Taka moda teraz na bez gluten i bez laktoze. A osoby z chorobami auto maja je i tak po rodziacahc lub przodkach,ale prawda jest taka, ze nie dopuszczja do siebie mysli, ze tego sie nie da zwlaczyc juz jak sie dostalo choroby. Dieta to taki efekt palcebo.wola wierzyc ze ta dieta im pomaga niz dopuscic do siebie mysl,z epodarowal im ktos w spadku taki gen i teraz musza chorowac. Niby dieta toksyczna z samym e , i spaliny moga tylko "pomoc"w chorobie.

    OdpowiedzUsuń
  8. "Wadliwy" gen to pewien potencjał który możemy aktywać lub nie i tutaj wiele zależy od naszych decyzji zrówno w kwesti diety, kosmetyków jak i zdrowych relacji z otoczeniem a także własnej samoakceptacji. To właśnie zbijanie lekami obajwów a nie leczenie chorób, twierdząc że nie mamy wpływu na nasz własny organizm jest nabijaniem kabzy koncernom farmaceutycznym. Po co wyleczyć, jak można leczyć.

    OdpowiedzUsuń
  9. To nie są choroby przekazywane genetycznie. Przekazywana jest tylko podatność na nie. To od nas zależy czy dana choroba się uaktywni. Dlatego też można je leczyć dietą.
    Sama jestem doskonałym tego przykładem.

    OdpowiedzUsuń
  10. A co Wy na to? https://www.youtube.com/watch?v=b2sKlhX_oDU

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety, choroby autoimmunologiczne są przekazywane dziedzicznie. Wiem to w 100% sprawdziłam genealogię swojej rodziny. Od 4 pokoleń ktoś choruje w rodzinie na autoagresję, 99% to kobiety, a linia przekazywania - męska. Początkowo mówili na chorobę gościec i słaby z powodu przepracowania, ale już od 2 pokoleń wiadomo, że to rzs i Hashimoto do którego nakłada się wtórny zespół Sjogrena. Dieta,m wykluczenie wszystkiego, i żarcie zieleniny i świńskich ryb? nie dziękuję. Pochowałam właśnie siostrę mojej mamy która miała ww choroby, jak ja. Z ta różnica, że ona miała kasy jak lodu, i od około 10 lat była na specjalistycznej diecie jaka wyżej opisujecie. Przywożono ją gotową - wyważoną zbadaną i przeliczoną jak potrzeba. Czy czuła się lepiej? nie sądzę. Ale wiem jedno co mi powtarzała zawsze, nie denerwuj się i nie stresuj, to jest najlepsze na na to cholerstwo. I to jest prawda, każdy stres, niepowodzenie odbija się atakiem chorób.

    OdpowiedzUsuń
  12. toczeń bardzo często atakuje kości o czym jednak nie pamiętają lekarze reumatolodzy ponieważ w większości przypadków skupiają się na objawach tych które widać czyli głównie na wysyłce oraz na zapaleniu stawów trzeba jednak pamiętać że kości są także jednym z głównych celów tocznia http://www.toczenforum.pl/jak-toczen-wplywa-na-kosci/

    OdpowiedzUsuń
  13. Tyle leków w ofercie a NFZ tylko stary poczciwy Rebif sponsoruje http://www.stwardnienieforum.pl/rebif-stosowanie-dawki-efekty-uboczne/ wielka szkoda, że chorych na SM traktuje się jak ludzi drugiego sortu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cześć od wielu lat choruję na autoimmunologiczną chorobę hashimoto najpierw zaczęło się od niedoczynności tarczycy, a potem doszły do tego podwyższone AntyTPo i AntyTG. Oprócz tego leczę się na nerwic lękową, zespół jelita drażliwego i niestety doszła do tego wszystkiego choroba zawodowa pylica.Z jej powodu cierpię najbardziej, miewam napady kaszlu, żałuje tylko,że tak późno ją zdiagnozowałem, bo teraz może bym funkcjonował lepiej.Pylica to wciąż choroba,którą trudno wyleczyć.Cieszę się, bo coraz więcej można się o niej dowiedzieć to jest ostatnio przeczytane przeze mnie artykuł https://zdrowie.enel.pl/artykul/pylica-pluc-jako-choroba-zawodowa Na szczęście pylica nie jest chorobą dziedziczną tylko zawodową więc w dużej mierze można jej uniknąć.Czy ktoś ma może jakiejś doświadczenie z tą chorobą i chciałby się ze mną podzielić wiedzą na jej temat? Chętnie podejmę temat.

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam, choruję ma hashimoto jestem pod kontrolą endokrynologa.Ogólnie od kilku lat wiem o tej chorobie, ale urodziłam dwoje dzieci i jakoś się trzymam.Mam teraz inny problem,ponieważ moja 3 letnia córeczka ma już od dłuższego czasu powiększony węzeł chłonny przy uchu.Często łapie infekcje.Mieszkamy w Łodzi, koniecznie chce się skontaktować z lekarzem immunologiem dziecięcym.Wiem,że ponoć czasami węzeł chłonny już na zawsze pozostaje większy, ale chce mieć pewność, że to nic poważnego.Szukałam w internecie i znalazłam taką stronę:
    http://salve.pl/przychodnie/oferta/poradnie-dla-dzieci/immunolog-dzieciecy/zakres-swiadczen/ Jeśli ktoś ma podobne problemy bardzo chętnie porozmawiam na ten temat jestem osobą otwartą i jak każda troskliwa mama wymienię się wiedzą na ten temat, przecież dobro dzieci jest dla nas najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń