środa, 29 maja 2013

Dieta dr Dąbrowskiej - 10 dzień

Witajcie,
i nadszedł 10 dzień diety.

Rano : sok + sałatka

II śniadanie: kapusta kwaszona, jabłka

Obiad:  zupa warzywna z mrożonki 7-składnikowej

Podwieczorek: jabłka, ogórki małosolne, kilka gron winogrona czerwonego

Kolacja : surówka z  surowego kalafiora, brokuła, pomidora, cebuli, rzodkiewki.

Po obiedzie byłam  u siostry . Miała na obiad  smażone boczniaki, szparagi  z sosem jakimśtam, pewnie pysznym i ziemniaki.
Mnie poczęstowano szparagami z pomidorem, tak to wyglądało:

i smakowało nieźle :)













Rezultaty diety nie zadowoliły mnie wystarczająco i chyba jeszcze sobie podietkuję nie zawracając Wam już głowy swoimi wybitnie prostymi potrawami ;)
Z wagi spadło ok 1-1,5 kg , moja waga nie waży dokładnie.
Mam się o wiele lepiej niż na początku chociaż jeszcze coś czuję w prawym stawie kolanowym. Jeżeli teraz tego nie załatwię, będę musiała niedługo znowu wrócić na dietę. A tego bym nie chciała , bo niedługo zaczyna się sezon na truskawki, wiśnie i czereśnie i nie pozwolę aby taka uczta mnie ominęła :)

wtorek, 28 maja 2013

Dieta Dr Dąbrowskiej - 9 dzień

Dzisiaj rano ciężko mi się wstawało . Jakoś się dziwnie czułam , tzn tak jakby miało mi się na jakieś przeziębienie, takie grypowe. Czułam się ociężale, wszystkie stawy lekko "ćmiły". Nie bolały tylko  je czułam. Nie spodobało mi się to i wypiłam przeciwzapalną herbatkę z kory wierzby. Mam nadzieję , że to nie pogorszenie tylko może objaw  kryzysu ozdrowieńczego.

Rano obyło się bez mojego soku. Niestety zabrakło mi jabłek na sok a sam sok z marchwi mi nie smakuje, bo ta marchew o tej porze nie jest już smaczna.

Więc wypiłam 2 szklanki wody z sokiem z cytryny i zrobiłam sałatkę z sałaty lodowej.

Dzień bez jabłek to dla mnie dzień stracony , więc pogalopowałam po nie do pobliskiego do sklepu.

Postanowiłam, że dzisiaj będzie surowy dzień i na obiad zrobiłam sobie surówkę z 4 różyczek brokuła, 4 różyczek kalafiora, kilku  rzodkiewek, kawałka rzodkiewki białej, ogórka kwaszonego małosolnego. wodą spod ogórków, lekko dokwasiłam octem jabłkowym i doprawiłam solą i szczyptą chili. Wyszło smacznie i chrupiąco , tak jak lubię. :).

Podwieczorek : jabłka

Kolacja: niestety nie wytrwałam w swoim postanowieniu jedzenia surowego i ugotowałam sobie leczo z pomidorów , cukinii, kapusty pekińskiej, cebuli doprawione solą,czosnkiem,chili,lubczykiem.
Wypiłam herbatę zieloną. Zjadłam dokładkę i jestem objedzona.:)
Poranne złe samopoczucie przeszło zupełnie koło południa.

poniedziałek, 27 maja 2013

Dieta Dr Dąbrowskiej - 8 dzień

Słoneczko pokazało nam w końcu swoje ciepłe oblicze, więc zapanowałam na dzisiaj pracę w ogródku :) , chwasty rosną jak szalone.

Śniadanie nuuuuuda : sok jak zawsze, dodałam buraczka.

II śniadanie: sałatka z pomidora , cebuli, rzodkiewki, szczypiorku z ogródka, ogórka kwaszonego , sól pieprz. Herbata zielona.
W południe zrobiło mi się trochę słabo , takie objawy niedocukrzenia, wiecie o co chodzi:)
Pomogło jabłko i kilka gron winogronowych, dalej bez problemów.

Obiad: zupa z mrożonki 7- składnikowej zrobiona na gęsto, jabłko


Podwieczorek:  chrupanie białej rzodkwi, czerwonej rzodkiewki, ogórek kwaszony , jabłko. Herbata miętowa.

Po południu spadł deszcz.

Samopoczucie bardzo dobre , trochę pobolewa mnie jeszcze kolano, inne stawy raczej nie.
Głodna nie chodzę, nie chodzę ciągle do lodówki, jak czasami zdarzało mi się na tej diecie. Czasem tak mam, że bym ciągle jadła, ale nie tym razem :) A teraz nawet mnie nie ciągnie do niedozwolonych produktów, nic a nic, nawet chleb mnie nie pociąga. Dziwne . Mam tylko ochotę na zielone szejki z bananem. Dużo dzisiaj byłam na słońcu, może to dlatego . Idzie dobrze oby tak dalej.
Zauważyłam ,że łatwiej mi jest na tej diecie gdy jestem zajęta, nie myślę wtedy co by znowu spałaszować.:)

Kolacja : dojadanie zupy z obiadu, kwaszone ogórki , jabłka, herbata zielona.

Dieta Dr Dąbrowskiej - 7 dzień

Brak czasu ostatnio :) Ten wpis powinien być wczoraj , sorki :)
Śniadanie : 2 szklanki wody z cytryną i później soczek marchewkowo-jabłkowy

II śniadanie : sałatka ta co zawsze.

Obiad : zupa kalafiorowa z mrożonki, surówka z jabłka, marchewki i buraczka posolone i polane sokiem z cytryny.

Podwieczorek : pieczone jabłko, ogórek kwaszony.

Kolacja : do końca dnia dojadałam surówkę z obiadu bo zrobiłam jej sporo, przegryzałam ogórkiem kwaszonym dla zmiany smaku.











A to poranny sok

sobota, 25 maja 2013

Dieta Dr Dąbrowskiej - 6 dzień

Pogoda niestety już przestała nas rozpieszczać. Cały dzień siąpi. Bzy i konwalie jeszcze kwitną i pachną ale w tym deszczu ich nie czuć.
No ale nie narzekamy , tylko bierzemy się za robienie surówki z marchewki i z jabłka.
Przedtem nie zapominamy o dwóch szklankach wody z sokiem z cytryny.
Dzisiaj nie będzie soku chociaż go uwielbiam pić rano. Niestety zapchała mi się kanaliza i nie mogę za dużo korzystać ze zlewu.
Trzeba sobie jakoś radzić  w tych niesprzyjających okolicznościach i uruchomić ręczną maszynę do ucierania marchewki, czyli tzw. tarkę ręczną ;) ;)

Dwie marchewki, jabłuszko ewentualnie burak dla kolorku  plus sok z cytryny i pyszna surówka gotowa :)

Na II śniadanie herbata zielona (mogą być inne ziołowe, ja wpadłam w trans zielonoherbatowy)
trochę kapusty surowej, jabłko, rzodkiewki do pochrupania (uwielbiam surowe rzodkiewki, wogóle uwielbiam jak jedzenie chrupie)

Obiad: wczorajsza zupa kapuściana, na szczęście trochę się zostało.

Podwieczorek chrupiące słupki marchewek, ogórek kwaszony albo dwa.

Na kolację czekam na sałatę lodową , mąż ma dopiero kupić , zrobię surówkę taką jak zwykle.

Dzisiaj sobota, niektórzy może grillują. Podrzucę fajny pomysł na grilla. Ostatnio  byłam u siostry i już byłam na diecie. Ona jest wegetarianką i lubi warzywka z grilla. Poczęstowała mnie cukinią pociętą wzdłuż na takie długie plastry, wymajtała w przyprawie grillowej i wrzuciła na ruszt, były pyszne. Były też marchewki z grilla też dobre, plastry selera - fajne, były nawet szparagi a także  , uwaga, .... jabłka z grilla , całkiem pyszne. Nie mówiąc już o pieczarkach a rewelacją były grillowane boczniaki , tu uprzedzam , że grzybów na diecie dr Dąbrowskiej nie jemy. Ale warzywka  mniam, mniam :)

Tak więc nawet na diecie dr Ewy nie musimy się oblizywać smakiem kiedy inni pałaszują mięcho :)
Pamiętajmy , żeby przyprawę wybrać bez konserwantów albo zrobić sobie samemu.

Smacznego :)

piątek, 24 maja 2013

Dieta Dr Dąbrowskiej - 5 dzień

Dzisiaj słoneczko poświeciło i od razu radośniej dzień się zaczął :)

Rozpoczynam dzionek wodą z cytryną w ilości 2 szklanki ,
uruchamiam moją głośną sokowirówkę i wrzucam po kolei 1,5 kg marchwi i 3 jabłka, ma starczyć również dla mojego małżonka, który mi zazdrości, ale jeszcze nie jest gotów na wskoczenie na dietę , ale lubi podjadać moje jedzonko a zwłaszcza lubi mój soczek poranny :)
II śniadanie sałatka z pomidora cebuli i rzodkiewki
herbata zielona

Obiad - zupa kapuśniak z białej kapusty.
Lubię szybko , więc do malaksera wrzuciłam dużą cebulę , puściłam na chwilę maszynę w ruch tak , żeby cebula została mocno posiekana,
następnie wrzuciłam 3 marchewki , grubo pocięte nożem na kilka kawałków , tak, żeby malakser miał lżej, i posiekałam dosyć cienko.
Zmieniłam ostrze na szatkujące i dodałam białą  kapustę i poszatkowałam.
Wrzuciłam wszystko do gotującej się wody.
Przyprawiłam lekko solą i chili (bo lubię ostro) , dodałam pieprz ziołowy, paprykę słodką i lubczyk.
Jak warzywka zmiękły a zwłaszcza kapusta dodałam pół słoika przecieru jabłkowego własnej roboty dla dodania lekkiego posmaku słodkości, zakwasiłam lekko octem jabłkowym. I gotowe.

Podwieczorkiem będzie druga część słoika jabłkowego musu.

Na kolację została zakupiona kapusta pekińska. Zrobię z niej surówkę , cienko pokroję utrę ze dwie marchewki, posiekam 1 cebulkę , posolę dodam może zamiast octu jabłkowego sok z pomarańczy, zobaczymy czy będzie dobre.

Nie zapominajcie o piciu wody lub herbat ziołowych :)

Na wieczór spory ale świetny artykuł do przeczytania na temat rewelacyjnego, antyrakowego działania witaminy C:
http://czasopisma.viamedica.pl/owpk/article/view/9154/7781
tu trzeba pobrać plik PDF
Jest to praca zbiorowa Zakładu Chemii Medycznej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.
Jeżeli komuś się nie chce pobierać pliku to tu: http://bibliotekazdrowia.blogspot.com/2013/05/witamina-c-jako-orez-w-walce-z-rakiem.html
można go przeczytać bez pobierania.
My co prawda raka nie mamy ale biorąc tą chemię, którą bierzemy możemy szybko tej choroby się nabawić :(. A że wit.C działa również profilaktycznie na różne choroby, to warto o niej coś wiedzieć więcej.

czwartek, 23 maja 2013

Dieta dr Dąbrowskiej - 4 dzień

Hej :)
W czwarty dzień diety na śniadanko był jak zwykle sok z marchewki, jabłek i dodatkowo buraczka.
Ale najpierw woda z cytryną :)
Sałatki nie było bo sałata lodowa kosztuje krocie 6 zł !
Zagryzłam więc jabłkiem, surową marchewką i kiszonym ogórkiem.

Na obiad zupa brokułowa krem posypana natką z pietruszki, kto nie lubi może bez.
Na suchej patelni podsmażyłam posiekaną cebulę dodałam trochę wody i dwie utarte marchewki , poddusiłam do miękkości. W międzyczasie w garnku zagotowałam paczkę brokułów mrożonych zrobiłam to osobno bo brokuły mrożone gotują się bardzo szybko, szybciej niż nawet utarta marchew.
Połączyłam składniki i zmiksowałam na krem.
Wyszła smakowita doprawiona tylko solą i chili.


Po południu zielona herbata, jabłko, pomarańcz , nie dozwolony na tej diecie ale na mój rozum jeden nie zakłóci odżywiania wewnętrznego.

Na kolację zjem wczorajszą kapustę z pomidorami , herbatę , jabłko.

Samopoczucie idealne, dopiero dzisiaj chyba  zaczynam odczuwać zbawienne skutki diety, piszę chyba bo zmiany codzienne są nie do zauważenia , dopiero po kilku dniach widzi się różnicę. Pierwszy raz kiedy rozpoczęłam przygodę z leczniczą dietą dr Ewy , wyczuwalne zmiany poczułam dopiero po dwóch tygodniach.
Stawy są ledwo bolesne, sztywność o wiele mniejsza, poranne wstawanie prawie bez problemów.
Przydałoby się ze dwa tygodnie diety , żeby utrwalić pozytywne skutki. :)



środa, 22 maja 2013

Dieta dr Dąbrowskiej - 3 dzień

Witajcie deszczowo :) Dzisiaj króciutko, bo nie mam wiele czasu.
Lewatywa na sam początek dnia.

Potem:
Śniadanko - szklanka wody z cytryną,  sok z marchwi i jabłek ok 0,5 litra

II śniadanie - nieśmiertelna sałata lodowa z dodatkami , jestem jej fanką i jem codziennie  nawet jak nie jestem na żadnej diecie. Dodaję wtedy olej, najlepiej lniany i uwielbione nasiona słonecznika uprażone na patelni. To jest codzienne moje śniadanie od wielu miesięcy, które mi się wcale nie nudzi.
Później jabłko , kwaszony ogórek.

Na obiad wczorajszy barszczyk a na drugie kapusta gotowana z dodatkiem cebuli wcześniej podsmażonej na suchej patelni , utarta marchew plus własny przecier pomidorowy plus przyprawy.

Podwieczorek - mus jabłkowy pół słoika, kapusta kwaszona na surowo .

W międzyczasie szklanka wody, dwie herbaty zielone.

Wieczorem jeszcze nie wiem ale prawdopodobne sałatka z pomidorów z cebulą i z rzodkiewkami.

Samopoczucie bardzo dobre, osłabienia żadnego nie czuję, jestem rześka mimo ponurej deszczowej pogody. Nawet mnie nie ciągnie do niedozwolonego jedzonka.
Luz blues.;)

Aha, od wczoraj w mojej sypialni nie mam telewizora, to wszystko przez to że wyłączyli sygnał w naszym regionie. Jako, że to był stary trup , nie mam zamiaru kupować ani dekodera ani nowego TV. Musi mi wystarczyć ten co jest w salonie. Luli pójdę bez usypianki. Będzie zdrowiej. Już dziś super mi się spało . Zobaczymy jak będzie dalej. ;)

wtorek, 21 maja 2013

Dieta dr Dąbrowskiej - 2 dzień

Witajcie :)
Wczorajszy dzień obył się bez bólu głowy. Stwierdzam , że chyba jestem już na tyle oczyszczona , lub może nie zanieczyszczam się już tak mocno , bo tylko za pierwszym razem stosowania diety miałam silne bóle głowy cały dzień a nawet chyba dwa.
Jednak dieta bezmięsna i bezmleczna a także częściowo bezglutenowa robi swoje :)

Na wczorajszy obiad ugotowałam sobie zupkę kalafiorową z mrożonki. Niestety zauważyłam, że w jej składzie są ziemniaki co prawda 20% warzyw ale jednak są. Nie wiem jak to wpłynęło na rozpoczęcie odżywiania wewnętrznego. Głodu nie czuję.
Później wsunęłam jabłko i ze 20 dkg kapusty kwaszonej. Na tej diecie wyjątkowo smakuje mi niegotowana kapusta kwaszona. Dzięki niej odbudowuje się prawidłowa flora bakteryjna w jelitach.
W międzyczasie wypiłam dwie herbaty zielone. Wieczorem zjadłam jeszcze jabłko , kwaszonego dużego ogórka i jeszcze trochę kapusty. Nie byłam głodna.

Dzisiejsze śniadanie rozpoczęłam jak zwykle dwoma szklankami wody z cytryną. Później znowu lewatywa. Nie jest konieczna, ale chcę się szybciej oczyścić a na swojej stronie dr Dąbrowska pisze , że można wspomagać się lewatywą.
Drugie śniadanie jak zwykle moja ulubiona sałata lodowa z cebulą, rzodkiewkami, pomidorem , posolone i polane octem winnym.
Na obiad zupa buraczkowa z dużym pęczkiem liści botwinki, cebula, marchew, trochę pokrojonej kapusty. Pod koniec dodałam pół słoika przecieru jabłkowego dla lepszego smaku. Zupa wyszła na gęsto i nie potrzebowałam nic więcej jeść.
Na podwieczorek jabłko.
Kolacja będzie z sałatki pomidorowej z cebulą, szczypiorkiem, natką pietruszki i świeżym ogórkiem , do tego zielona herbata , albo i dwie, i może jeszcze zapcham się jabłuszkiem i kapustą.

Czuję się dobrze mam dużo energii, mam ochotę do działania i cały dzień spędziłam na pracy w ogródku. Korzystam z okazji, że dieta tak na mnie wpływa no i pogoda piękna. Głodówka jeszcze bardziej mnie pobudzała do ruchu, przynajmniej na początku.
Muszę odbudować swoje mięśnie, które po sezonie zimowym są w lekkim zaniku ha, ha :)

poniedziałek, 20 maja 2013

To ja wywołałam w sobie RZS, a Angelina nie musiała usuwać piersi, obowiązkowa lektura na lato - "Pożegnaj się z chorobami"

Znalazłam następną świetną stronę traktującą o zdrowiu.
http://pomoc.mk24.co
Można się wiele dowiedzieć . Już po samych tytułach artykułów stwierdzam , że zacumuję na niej na dłużej.
Teraz , gdy wszyscy oszaleli na punkcie rewelacji jaką ogłosiła Angelina Jolie, na czasie jest artykuł poruszający temat wpływu genów na zachorowanie na chorobę dziedziczną. Okazuje się, że sprawa nie jest tak oczywista jak wydawałoby się to po wypowiedziach niektórych lekarzy.
Ja ze sceptycyzmem słuchałam tych wypowiedzi. Ciekawe ile kobiet niepotrzebnie usunie sobie sutki. A co mają zrobić ci , którzy mają zapisanego w genach  raka wątroby , jelita grubego ( który kawałek wyciąć?) , czy powiedzmy mózgu ???? Mamy profilaktycznie usuwać wszystko ? Czy ten świat oszalał ?? Kiedy lekarze zaczną uświadamiać pacjentów jak ważne jest jedzenie, że ono leczy a nadmiar szkodzi, że nadmiar białka w diecie (pow. 10%)  uruchamia właśnie raka zapisanego w genach . Kiedy na studiach medycznych studenci będą uczyć się wpływu żywności na leczenie chorób ? Kiedy w końcu w szkołach już od małego dziecka nauczyciele będą uczyć dzieci jak się zdrowo odżywiać ?
Ja sama jeszcze niedawno myślałam, że pula genowa ludzi jest już tak zdegenerowana, że dlatego jest coraz więcej chorób i że nie mamy innego wyjścia jak łykać tabletki i czekać w kolejkach do kolejnych lekarzy.
Prawda na szczęście okazuje się inna , wiem to między innymi po tym jak leczę moją genetyczną chorobę dietą. To nawyki cywilizacyjne powodują epidemie chorób.

Jeżeli to ja spowodowałam wybuch mojej choroby poprzez dostarczanie złych bodźców ze środowiska (niezdrowe jedzenie, palenie, brak ruchu) , to również ja mogę ją zatrzymać przez dostarczenie odpowiedniego jedzenia, dostarczenia ruchu na świeżym powietrzu, pozytywnym myśleniu.

Więcej jest w artykule:
http://pomoc.mk24.co/pozegnaj-sie-z-chorobami-genetyka/
którego fragmenty tylko zacytuję bo jest dosyć długi.


Pożegnaj się z chorobami – Genetyka


Może i genetyka ładuje broń, lecz to środowisko pociąga za spust.
lek. med. Parnela Peeke,
specjalista zdrowia publicznego
Fight Fat After Forty

"Szukając dla Was książki, która może w prosty i przystępny sposób opisać kwestie genetyki i roli uszkodzeń genu na daną chorobę, natrafiłem na polską wersję świetnej książki „Pożegnaj się z chorobami”.
Słowo „genetyczny” jest jednym z terminów, którymi najbardziej manipuluje się w rozmowach o zdrowiu. Niemal co tydzień w wiadomościach ogłasza się odkrycia z dziedziny genetyki, informując o genetycznym podłożu niezliczonych problemów, od nowotworów po uzależnienie się od zakupów. Naukowcy zwykle opisują dany gen raczej jako związany z konkretną chorobą (niż jako bezpośrednią jej przyczynę), ale szczegóły są wypaczane lub mylnie interpretowane. Wiele osób czuje się zdezorientowanych i nie ma pewności, czym są geny i jak działają.
Ostatecznie zaczynamy wierzyć, że geny sprawują bezpośrednią kontrolę nad zdrowiem. Jednak nie jest to do końca prawda, ponieważ przejawianie się genów kontroluje środowisko, jakie tworzymy naszym komórkom.
Owszem, istnieją prawdziwe choroby genetyczne, ale dotykają one mniej niż 5 procent populacji. Silniejsze od dziedziczności jest działanie środowiska, a przecież to ty kontrolujesz swoje środowisko. Masz władzę nad tempem starzenia się i chorobami, na które zapadniesz (lub nie). Aktywuj dobroczynne geny i dezaktywuj nieprzyjazne. Zdrowie zależy nie od genów, lecz od komórek. Powtórzę jeszcze raz: to na nas spoczywa odpowiedzialność i to my decydujemy."

"A co z predyspozycjami genetycznymi, o których tak często słyszymy? Co z problemami zdrowotnymi które zwykle określa się mianem „rodzinnych”? Pomyśl o predyspozycji genetycznej do rozwoju choroby jako o słabym ogniwie w łańcuchu, który może się przerwać, ale tylko pod wpływem nadmiernego obciążenia. We właściwym środowisku słabe ogniwo będzie funkcjonowało prawidłowo. Nie do końca prawdziwe jest stwierdzenie, że jeśli łańcuch pęka (pojawia się choroba), winę za to ponosi tylko słabe ogniwo („zły gen”). Rolę katalizatora odgrywa nadmierny stres biologiczny, który możemy kontrolować."
"Kiedy wzmacniamy sprawne działanie komórek, predyspozycje genetyczne pozostają raczej w sferze potencjalnych niż realnych problemów, bez względu na to, co „występuje w rodzinie”. Niestety ludzie często poddają się swoim genetycznym predyspozycjom, uwalniając się – w każdym razie w swoim mniemaniu – od odpowiedzialności za to, jak żyją. "
"Przekonanie, że geny i zarazki są głównymi czynnikami warunkującymi nasz stan zdrowia, jest przestarzałe i fatalistyczne. Geny i zarazki należą do czynników, które warto wziąć pod uwagę, ale nie wywołują chorób w taki sposób, jak nam się powszechnie wydaje."
"Większość pozostałych genów przypomina zestaw zakodowanych instrukcji, które podobnie jak program komputerowy pozostają uśpione, właściwie nie działając, dopóki ich nie aktywujesz.
Większość genów potrzebuje pewnego katalizatora (środowiskowego lub psychologicznego), by nastąpiła ich ekspresja. "
"Zauważ, jak zmiany w diecie, stylu życia i środowisku w ciągu ostatnich stu lat zbiegły się w czasie z ogromnym wzrostem liczby zachorowań na choroby przewlekłe. Na przykład w 1900 roku na nowotwory chorowało tylko 3 procent populacji Stanów Zjednoczonych. Obecnie zapada na nie 50 procent mężczyzn i 40 procent kobiet. Nasze środowisko zmieniło się tak dramatycznie, że obwinianie odziedziczonych genów za wzrost zachorowalności jest pozbawione logiki."
"Współczesna dieta i tryb życia mogą prowadzić do uszkodzeń genów, niezależnie od odziedziczonych predyspozycji."
"• Toksyny. Zaliczają się do nich syntetyczne przemysłowe substancje chemiczne, leki, tytoń, alkohol i pozostałości substancji chemicznych w mięsie czy przetworach mlecznych, jak polichlorowane bifenyle i dioksyny. Mutagenne i rakotwórcze substancje chemiczne powstają głównie w pokarmach podgrzanych do wysokich temperatur lub okopconych (jak przy grillowaniu)."
"To wcale nie geny powodują starzenie się i choroby. Powodujemy je my sami. Wystawiamy nasze komórki na działanie toksyn i promieniowania, które w pierwszej kolejności odpowiadają za mutacje genetyczne. Styl życia w XXI wieku w niespotykanym dotąd stopniu i alarmującym tempie przyczynia się do uszkodzeń i mutacji genetycznych."
"Na szczęście w odpowiednich warunkach uszkodzenia genetyczne można naprawić. Musimy nie tylko unikać uszkodzeń genetycznych, lecz również dostarczać genom surowce (składniki odżywcze), których potrzebują do samodzielnej naprawy."


"Wzajemne oddziaływanie odziedziczonych genów, ilości dostarczanych składników odżywczych, środowiska i naszych myśli oraz przekonań jest katalizatorem, który określa nasz obecny stan zdrowia lub choroby oraz długość życia.
Zmieniając warunki wewnątrz organizmu, możesz sygnalizować genom różne sposoby ekspresji. Nasze społeczeństwo skłania się ku poglądowi, że choroba jest efektem procesu starzenia się. Nieprawda. Plemię Hunzów i inne znane zdrowe populacje dożywały bardzo późnego wieku bez chorób. Choroba jest skutkiem tempa, w jakim się starzejemy, a nie liczby lat spędzonych na Ziemi. Wpływ na to tempo mają „geny starzenia się”, które możemy dezaktywować – wybór należy do nas."


"Przyjmując, iż odziedziczone geny wywołują chorobę, zakładamy, że choroba pojawia się bez względu na czynniki związane z żywieniem i stylem życia – innymi słowy, bez względu na środowisko. Nie jest to prawda i dlatego mamy tak przemożny wpływ na równowagę między zdrowiem a chorobą. Geny są istotne, lecz stanowią jedynie mały element dużo większej układanki. Zasadniczo istnieje tylko jedna choroba (niewydolność komórek), która ma tylko dwie przyczyny (niedobory i toksyczność)."
Dalej jest jeszcze o żywności genetycznie modyfikowanej. 






Dieta dr Dąbrowskiej - 1 dzień

Echhhhh....
Niemożliwie się ostatnio zaniedbałam dietowo, no i oczywiście nie bez konsekwencji :(
Negatywne skutki objawiają się różnymi dolegliwościami. Od jakiegoś czasu nabrzmiewa mi lewy nadgarstek, czuję codziennie pobolewania i kłucia  a to w kolanie, a to w biodrze staw skokowy też daje o sobie znać. Rano wstaję  z napuchniętymi palcami i ciężko się wstaje ze względu na sztywność ogarniającą całe ciało. Na razie nić mnie poważnie nie boli no ale nie mam zamiaru czekać aż zacznie.
To wszystko jest rezultatem zaniedbania odpowiedniej diety. Pozwoliłam sobie na chlebek , makaron pszenny. Objadałam się także , czego absolutnie nie powinnam robić, bo nadmiar kalorii też źle działa na tą chorobę. Po za tym chyba jadłam zbyt dużo oleju, którym doprawiałam sałatki i potrawy gotowane. Przybyło mi parę zbędnych kilogramów i zniknęła gdzieś moja figura z czasów licealnych. :(
Ale najgorszym grzechem przeciw samej sobie było objadanie się słodyczami i ciastami. Połączenie cukru z tłuszczem jest najbardziej zabójcze.
Cukru nie jem już około 2 lat, nie słodzę ani herbaty ani kawy, nie piję żadnych soków ani napojów słodzonych. Od czasu do czasu tylko doprawiam cukrem potrawy, które tego wymagają np.barszcz albo surówka z białej kapusty, ale to rzadko. Polubiłam nawet gorzką herbatę , kawy nie piję wcale  ale słodycze mnie bardzo kuszą, chociaż kiedyś mogłyby nie istnieć.

Przyszedł czas na mój lek , czas na podratowanie zdrowia czyli czas na powrót do diety dr Dąbrowskiej, która działa cuda :) i jest niezawodna.

Dzisiaj więc pierwszy dzień diety.
Decyzję podjęłam dzisiaj rano i nie byłam przygotowana. Powinnam wczoraj wypić sól gorzką, żeby oczyścić jelita przed dietą. Zamiast tego przeprowadziłam podwójną lewatywę, która też oczyści jelita. Lewatywa jest też dobra na ewentualny ból głowy, który może się pojawić w drugim dniu diety.
Nie planuję długości diety , mam słabą "silną wolę" :) ile wytrzymam tyle będzie dobrze. Tak jest dla mnie łatwiej no  i sukces jest zawsze murowany :)

Dzień zaczęłam od dwóch szklanek wody z cytryną. Później zrobiłam sok z marchewki i jabłek. Więcej marchwi niż jabłek, bo jak dodaję więcej jabłek to boli mnie dwunastnica, na którą miałam operację  3 lata temu. Dziwne , ale same jabłka mogę jeść bez problemu a w soku z marchewką nie bardzo.
Zjadłam jeszcze jabłko.
Na drugie śniadanie będzie surówka z sałaty lodowej, cebuli, rzodkiewki  - polane octem winogronowym i posolone lekko. Wkroję jeszcze pół pomidorka dla koloru i dodaniu soczystości. Może przejdę się do ogródka po szczypiorek lub natkę pietruszki. Tym razem muszę się obejść bez ulubionych nasion dyni prażonych na patelni, jak dieta to dieta a na niej zabronione są tłuste nasiona. Mogłoby to zakłócić wewnętrzne odżywianie a w takim przypadku nici ze zdrowotnych właściwości diety.

czwartek, 16 maja 2013

Poczta Zdrowia - newsletter

Taki email dostałam ostatnio:

"Wszystko, co trzeba wiedzieć
na temat choroby
zwyrodnieniowej stawów

Szanowny Czytelniku!
Choroba zwyrodnieniowa stawów (artroza) jest bardzo powszechną dolegliwością, z powodu której co roku miliony ludzi udają się do lekarza (we Francji cierpią na nią aż 4 miliony osób, w Polsce - ok. 2 milionów).
Dla przemysłu farmaceutycznego jest kurą znoszącą złote jaja, wykorzystywaną do granic przyzwoitości, co doprowadziło do wybuchu skandalu z lekiem Vioxx (lek przeciwzapalny stosowany w leczeniu bólu wywołanego artrozą, w 2004 r. wycofany z rynku, ponieważ stanowił zagrożenie dla serca).
Choroba zwyrodnieniowa stawów objawia się bolesnością, obrzękiem, upośledzeniem ruchomości jednego lub kilku stawów. Każdy ruch sprawia ból – można więc zapomnieć o grze w piłkę, tańcu, nartach czy tenisie, nie mówiąc już o bieganiu, dżudo, karate czy podnoszeniu ciężarów.
Niektórzy pacjenci nie są w stanie chodzić po schodach, a bywają nawet przypadki całkowitego unieruchomienia. Krótko mówiąc, jest to choroba bardzo uciążliwa i dlatego osoby na nią cierpiące od dawna garściami sięgają po leki przeciwzapalne, kortyzon i chemiczne analgetyki (leki przeciwbólowe).
Leki początkowo przynoszą ulgę. Cud – nagle znów możesz otwierać słoiki, łupać orzechy, uprawiać ogródek! Przez kilka miesięcy – ba, może nawet lat – na nowo odkrywasz drobne życiowe przyjemności.
Po pewnym czasie ataki choroby stają się jednak silniejsze i coraz dłuższe. W dobrej wierze łykasz pigułkę za pigułką – przez siedem, dziesięć, piętnaście dni… aż zauważasz, że nie tylko leki są mniej skuteczne niż wcześniej, ale dodatkowo całkiem rozregulował się Twój układ trawienny. Biegunki, zaparcia, bóle brzucha, wreszcie krwawienia – zaczynasz się niepokoić. Pojawia się pytanie: czy kontynuować leczenie, czy bóle stawów nie były jednak mniejszym złem…
I, niestety, jest to pytanie zasadne. Chorobę zwyrodnieniową stawów wywołuje zapalenie chrząstki – tej „poduszki” chroniącej zakończenia kości i umożliwiającej płynne zgięcia stawów. W przypadku artrozy czynniki zapalne w stawach niszczą chrząstkę, która pęka, wyciera się i może nawet całkowicie zaniknąć, pozostawiając kości zupełnie nieosłonięte. Wówczas przy każdym ruchu kości pocierają o siebie, a to sprawia ból i dodatkowo zaostrza stan zapalny objawiający się obrzękiem stawów.

Jedynym skutkiem działania leków jest
łagodzenie bólu

Dzisiejsze leki, również te najnowocześniejsze, jedynie uśmierzają ból. Zupełnie nie oddziałują na chrząstkę, która ulega postępującej degeneracji.
To dlatego działają jedynie na krótką metę. W dłuższym okresie ich skuteczność maleje i wreszcie całkowicie zanika, wraz z zanikiem tkanki chrzęstnej. Wówczas leki powodują tylko skutki uboczne, a te potrafią być niebezpieczne. Jest jednak i dobra wiadomość: ostatnie badania naukowe wykazały, że medycyna naturalna oferuje bardzo ciekawe sposoby na chorobę zwyrodnieniową stawów.
Niewykluczone wręcz, że artroza jest jednym ze schorzeń, które rokują największe nadzieje. Wielu pacjentów zdołało już całkowicie uwolnić się od bólu dzięki rozwiązaniom zgodnym z naturą.
Opiszę dziś kilka możliwych kuracji, które powinny przynieść ulgę większości pacjentów. Proszę się jednak nie niepokoić, jeśli żadna z nich się nie sprawdzi – będę w newsletterze Poczta Zdrowia często wracać do tematu choroby zwyrodnieniowej stawów, aby omówić wszystkie jej aspekty, a przy okazji podpowiedzieć wiele skutecznych metod leczenia.

Przeciwbólowo: hakorośl

Bardzo proszę znawców medycyny naturalnej o wybaczenie, że zaczynam od tak „oczywistej oczywistości”. Hakorośl można dziś kupić na każdym rogu. Nie występuje już chyba tylko w dworcowych automatach z przekąskami (ale pewnie i tam wkrótce zagości). Roślina ta robi ostatnio taką furorę, że jej uprawy w Afryce stają się przyczyną (kolejnej) katastrofy ekologicznej.
Hakorośl uprawia się na piaszczystych pustyniach Republiki Południowej Afryki i Namibii. Z jej korzeni wytwarza się żelatynowe kapsułki zawierające główne substancje czynne: harpagozyd, harpagid, prokumbozyd, prokumbid, substancje o działaniu przeciwzapalnym i przeciwbólowym.
Kuracja tą rośliną działa zazwyczaj szybko i spektakularnie w przypadku reumatyzmu, przynosząc choremu ulgę i umożliwiając zmniejszenie dawek zażywanych leków. Wiele osób przyznaje, że już nie potrafi się bez niej obejść.
W badaniu opublikowanym w 2003 r. wykazano zdecydowane złagodzenie bólu i innych objawów choroby zwyrodnieniowej stawów u 75 pacjentów leczonych hakoroślą. Ból zmniejszył się o 25 do 45% i o tyle samo wzrosła mobilność pacjentów1. Wyniki wszystkich badań poświęconych temu zagadnieniu sugerują, że hakorośl jest równie skuteczna jak środki farmaceutyczne w łagodzeniu stanów zapalnych i bólów związanych z artrozą.
Weźmy na przykład zupełnie niedawno przeprowadzone badanie francuskie, którym objęto 122 osoby z chorobą zwyrodnieniową stawu biodrowego i kolanowego. Przez cztery miesiące jedna grupa ochotników stosowała hakorośl w dawce 435 mg na dobę, a druga przyjmowała lek przeciwzapalny pod nazwą diacereina. Obie grupy uzyskały takie same rezultaty pod względem redukcji bólu, jednak po zakończeniu badania pacjenci przyjmujący hakorośl stosowali mniejsze dawki leków niż przed badaniem. Również na biegunkę skarżyli się rzadziej (o 26%) niż pacjenci poddani chemicznej terapii przeciwzapalnej2.
W innym badaniu z 2003 r. na 44 przypadkach porównano skuteczność hakorośli i rofekoksybu. Pacjenci mogli równolegle kontynuować swoje standardowe leczenie lub przerwać je, gdyby poczuli się lepiej. Po sześciu tygodniach od rozpoczęcia badania 10 pacjentów zdołało dzięki hakorośli przerwać swoje standardowe leczenie na dłużej niż 5 dni. W grupie rofekoksybu było to możliwe tylko u 5 pacjentów. W pozostałych przypadkach redukcja bólu była porównywalna w obu grupach, z tym że u osób zażywających rofekoksyb wystąpiło dwa razy więcej efektów niepożądanych3.
I po bólu...

Imbir – nieznane właściwości przeciwzapalne

Jak już wiemy, pozbycie się bólu to za mało. Trzeba jeszcze zredukować stan zapalny wywołany przez czynniki zwane interleukinami, które wpływają niszcząco na chrząstkę.
Medycyna ajurwedyjska stosuje imbir (Zingiber officinale) jako podstawową roślinę do zwalczania wszelkiego rodzaju stanów zapalnych. W przeprowadzonych niedawno badaniach potwierdzono właściwości przeciwzapalne substancji zawartych w imbirze. Niektórzy naukowcy twierdzą wręcz, że mógłby on z powodzeniem konkurować z lekami najnowszej generacji4.
To właśnie wielowiekowa tradycja leczenia imbirem skłoniła w 1992 r. naukowców do próby zastosowania jego sproszkowanego korzenia w leczeniu choroby zwyrodnieniowej stawów. Po 3 miesiącach stosowania trzy czwarte pacjentów odczuło poprawę. Część z nich kontynuowała kurację opartą na imbirze przez ponad dwa i pół roku bez żadnych istotnych działań niepożądanych5.
W opiniotwórczym czasopiśmie medycznym „Arthritis and Rheumatism” ostatnio opublikowano wyniki ciekawego badania klinicznego: osobom cierpiącym na chorobę zwyrodnieniową stawu kolanowego przez 6 tygodni podawano imbir i placebo. Uczestnicy mogli zażywać farmaceutyki chemiczne, gdyby ból był zbyt silny. W trakcie badania ani lekarze prowadzący, ani pacjenci nie wiedzieli, kto zażywa imbir, a komu podaje się pigułki o działaniu obojętnym (placebo). Taki rodzaj badania nazywa się fachowo „badaniami kontrolowanymi o podwójnie ślepej próbie”, a ich wyniki uznaje się za najbardziej wiarygodne.
Pod koniec badania naukowcy stwierdzili, że pacjenci zażywający imbir (w odróżnieniu od tych, który otrzymywali placebo) poruszają się z większą swobodą, słabiej odczuwają ból i mają mniej zesztywniałe stawy, co oznacza, że imbir okazał się bardzo skuteczny w leczeniu artrozy6. To jednak dopiero początki badań nad stosowaniem imbiru jako leku na chorobę zwyrodnieniową stawów i trzeba jeszcze poczekać na potwierdzenie tych wyników, aby mieć pewność co do skuteczności tej terapii.

Spowolnienie postępu choroby dzięki kwasom
omega-3

Trzecią strategiczną bronią w walce z chorobą zwyrodnieniową stawów są substancje, które pomagają spowolnić postęp choroby, a mianowicie kwasy tłuszczowe omega-3.
Kwasy omega-3 to kolejny „szlagier” medycyny naturalnej, którego skuteczność jest już niezaprzeczalnie uznana nawet przez medycynę konwencjonalną. Jest to rodzina kwasów tłuszczowych występujących w zielonych roślinach, orzechach, tłustych rybach (sardela, śledź, makrela, sardynka, łosoś), siemieniu lnianym, oleju rzepakowym, orzechowym i lnianym. Po ich spożyciu z kwasów tłuszczowych powstają związki o silnych właściwościach przeciwzapalnych.
Doktor Bruce Caterson z uniwersytetu w Cardiff (Walia) już od 1998 r. zgłębia wraz z zespołem potencjalne korzyści ze stosowania suplementacji kwasów omega-3 w chorobie zwyrodnieniowej stawów. Po kilku udanych eksperymentach przeprowadzonych w laboratorium na zwyrodniałej tkance chrzęstnej naukowcy opublikowali właśnie wyniki swoich pierwszych prób na ludziach.
Również one okazują się bardzo obiecujące. W badaniu uczestniczyło 31 osób z chorobą zwyrodnieniową stawów zakwalifikowanych do operacji wszczepienia protezy stawu kolanowego. Połowa uczestników przez 10 do 12 tygodni przed zabiegiem przyjmowała 2 razy na dobę kapsułki zawierające 1 g oleju z wątroby dorsza wzbogaconego w kwasy omega-3. Druga połowa otrzymywała placebo. Po operacji przebadano usuniętą chrząstkę.
Wyniki: w 86% przypadków z grupy kwasów omega-3 – w porównaniu do 26% z grupy placebo – w chrząstce nie było śladu (lub były niewielkie ilości) niszczycielskich enzymów. Zdaniem autora badania, profesora Catersona, „jest to konkretny dowód na to, że suplementacja kwasów tłuszczowych omega-3 może spowolnić lub nawet powstrzymać degenerację chrząstki i złagodzić stan zapalny oraz ból towarzyszący artrozie”. Również w tym przypadku mamy jednak jeszcze za mało danych, choć są one obiecujące.

Odbudowa chrząstki:
glukozamina i chondroityna

Najlepsze zostawiłem na deser: dwie naturalne substancje, które mogą przyczynić się nawet do odwrócenia procesu chorobowego w artrozie, czyli – innymi słowy – odbudować chrząstkę i odmłodzić nasze stawy o kilka lat.
W chrząstce zawarte są cząsteczki, które działają jak gąbka: wchłaniają i przechowują wodę, zapewniając w ten sposób giętkość i elastyczność tkanek stawowych. Są to tak zwane proteoglikany (choć mniejsza o nazwę) – bez nich chrząstka nie jest odporna na uderzenia, marszczy się, pęka i może całkowicie zaniknąć.
Aby komórki naszych stawów mogły wytwarzać proteoglikany, potrzebują dwóch substancji: glukozaminy i chondroityny. Zwykle wytwarzane są one przez chondrocyty z glukozy dostarczanej w diecie w wyniku kilku reakcji biochemicznych. Jednak w przypadku artrozy chondrocyty, nawet dobrze zaopatrzone w glukozę, nie są już w stanie właściwie wywiązywać się z tego zadania.
Naukowcy zauważyli, że dużo lepsze rezultaty otrzymuje się, dostarczając do chondrocytów gotową glukozaminę i chondroityny w postaci doustnych suplementów. W niektórych przypadkach substancje te stymulują wytwarzanie proteoglikanów i normalizują metabolizm tkanki chrzęstnej. Nie tylko zatrzymuje się jej degeneracja, ale nawet może się zacząć odbudowa nowej chrząstki.
Większość prowadzonych od ponad 20 lat badań potwierdza skuteczność suplementacji glukozaminy w łagodzeniu bólu towarzyszącego lekkim lub niezbyt ciężkim przypadkom choroby zwyrodnieniowej stawów. Poprawa następuje po 2 do 8 tygodni leczenia i utrzymuje się przez kilka tygodni po jego zaprzestaniu. Wynika to z właściwości przeciwzapalnych glukozaminy7.
Ponadto – i na tym właśnie opiera się przewaga glukozaminy nad lekami przeciwzapalnymi – w niektórych przypadkach może ona ustabilizować proces degeneracji chrząstki. Dwa badania kliniczne z udziałem chorych na artrozę stawu kolanowego wykazały, że przyjmowanie 1500 mg siarczanu glukozaminy codziennie przez 3 lata pomaga powstrzymać postęp choroby8, 9. Nie zgłoszono żadnych istotnych działań niepożądanych.
Ta terapia wymaga jednak, by w stawie nadal istniały komórki chrząstkotwórcze, czyli by tkanka chrzęstna nie była jeszcze całkowicie zniszczona. Stąd tak ważne jest wczesne podjęcie działań profilaktycznych, na przykład po odniesionym wskutek upadku na nartach urazie kolana, ponieważ tego typu urazy natychmiast uruchamiają proces zapalny, który ostatecznie prowadzi do uszkodzenia chrząstki.
A co z chondroityną? Nawet jeśli nie jest tak dogłębnie przebadana jak glukozamina, dysponujemy wynikami badań klinicznych, które sugerują, że może uśmierzać ból. Może również przyczyniać się do powstrzymania lub spowolnienia postępu choroby.
W pewnym kontrolowanym badaniu z podwójnie ślepą próbą naukowcy obserwowali 120 osób z chorobą zwyrodnieniową stawu kolanowego. Leczenie, które porównywano ze stosowaniem placebo, polegało na przyjmowaniu 800 mg siarczanu chondroityny codziennie przez 3 miesiące. Taką kurację podejmowano raz do roku. Po pierwszym roku pacjenci zgłaszali wyraźnie mniejsze dolegliwości, a prześwietlenia wykazywały niewielkie zmiany w ubytkach tkanki chrzęstnej. Podobnie jak w przypadku glukozaminy również pozytywne działanie chondroityny utrzymywało się po zakończeniu kuracji10.
Naukowcy wykazali również, że wyższą skuteczność leczenia osiąga się, stosując glukozaminę
i chondroitynę łącznie.
Zdrowia życzę!
Jean-Marc Dupuis
Źródła:
1.T. Wegener, Treatment of patients with arthrosis of hip or knee with an aqueous extract of Devil's Claw (Harpagophytum procumbens DC.), „Phytother Res” 2003, 17(10):1165-1172.
2.D. Leblan, Harpagophytum procumbens in the treatment of knee and hip osteoarthritis. Four-month results of a prospective, multicenter, double-blind trial versus diacerhein, „Joint Bone Spine”, 2000, 67(5):462-427.
3.S. Chrubasik, A randomized double-blind pilot study comparing Doloteffin and Vioxx in the treatment of low back pain. Rheumatology, Oxford, 2003, 42(1):141-148.
4.F. Kiuchi, Inhibition of prostaglandin and leukotriene biosynthesis by gingerols and diarylheptanoids, Chem Pharm Bull 1992, 40(2):387-391.
5.K.C. Srivastava., Ginger (Zingiber officinale) in rheu matism and musculoskeletal disorders, „Med Hypotheses”, 1992, 39(4):342-348.
6.R.D. Altman, Effects of a ginger extract on knee pain in patients with osteoarthritis, „Arthritis Rheum” 2001, 44(11):2531-2538.
7.C.T. Jr Vangsness, W. Spiker, J. Erickson, A review of evidence-based medicine for glucosamine and chondroitin sulfate use in knee osteoarthritis. Arthroscopy, 2009 Jan ; 25(1):86-94. Epub 2008 Sep 30. Review. PubMed PMID: 19111223.
8.J.Y. Reginster, R. Deroisy, L.C. Rovati, R.L. Lee, E. Lejeune, O. Bruyere, G. Giacovelli, Y. Henrotin, J.E. Dacre, C. Gossett, Long-term effects of glucosamine sulphate on osteoarthritis progression: a randomised, placebo-controlled clinical trial. Lancet 2001 Jan 27;357(9252):251-6.
9.K. Pavelka, J. Gatterova, M. Olejarova, S. Machacek, G. Giacovelli, L.C. Rovati, Glucosamine sulfate use and delay of progression of knee osteoarthritis: a 3-year, randomized, placebo-controlled, double-blind study. Arch Intern Med 2002 Oct 14;162(18):2113-23.
10.D. Uebelhart, Intermittent treatment of knee osteoarthritis with oral chondroitin sulfate : a one-year, randomized, double-blind, multicenter study versus placebo, Osteoarthritis Cartilage, 2004 Apr;12(4):269-76."

poniedziałek, 13 maja 2013

Dieta w chorobach reumatycznych - z www.reumatolog.com

A teraz UWAGA! 
Na specjalistycznym portalu www.reumatolog.com znalazłam taki artykuł ! który potwierdza, że amerykańscy i niemieccy lekarze opracowali dietę wegańską , bezglutenową, która ma według nich właściwości terapeutyczne.
Wyciągajcie wnioski , próbujcie coś zrobić sami dla siebie. 
Wszystkie części układanki do siebie pasują, wystarczy spojrzeć na całość i zobaczyć, co jest na obrazku.

http://www.reumatolog.com/dieta,dieta_w_chorobach_reumatycznych.html


DIETAWCHOROBACHREUMATYCZNYCH


Być może nie wszystkie osoby zdają sobie sprawę z tego, że odpowiednia dieta nie musi być koniecznie związana ze schorzeniami układu pokarmowego lub alergią. Również w przypadku takich chorób jak dolegliwości reumatyczne właściwy jadłospis może pomóc nam walczyć z chorobą i na dłużej zachować sprawność fizyczną. Jest to związane przede wszystkim z tym, że otyłość i nadwaga dodatkowo obciążają osłabione chorobą stawy, które nie są w stanie utrzymać ciężaru ciała pacjenta. Ale niektórzy lekarze wskazują także na lecznicze działanie na organizm odpowiednio dobranego żywienia (na przykład diety wegańskiej bezglutenowej) w terapii takich chorób jak na przykład RZS lub łuszczyca, ponieważ dieta ta ma działanie przeciwzapalne oraz immunosupresyjne, jednak niewłaściwie stosowana może przyczynić się do wyniszczenia organizmu.
Dieta leczy
W przypadku chorób reumatycznych, które przy obecnym stanie medycyny, nie są niestety uleczalne, ważne jest stosowanie kompleksowego leczenia. Terapia powinna obejmować także różnorodna dietę, która dostarczy osłabionemu organizmowi wszystkich niezbędnych do życia i walki z chorobą mikroelementów i witamin. Na pewno nie zastąpią takiej diety żadne suplementy diety lub witaminy w kapsułkach, chociaż niewykluczone, że nasz lekarz zaleci nam także przyjmowanie dodatkowo takich preparatów. Trzeba jednak koniecznie pamiętać, że szkodliwy dla zdrowia jest zarówno nadmiar jak i niedobór tych składników odżywczych. Bez nich szybciej będzie rozwijać się osteoporoza, stan zapalny może się zaostrzyć, mogą też wystąpić objawy niedożywienia. Zbyt duża ilość witamin i minerałów może nasilić ból oraz przyspieszyć degenerację stawów. Dlatego tak ważne jest, aby dietę ułożył dla nas lekarz, który zna nasz konkretny przypadek, zwłaszcza jeżeli ma to być radykalna zmiana sposobu żywienia. Na pewno uwzględni ona także możliwe działania niepożądane przyjmowanych przez nas środków farmakologicznych związanych z terapią przeciwreumatyczną w stosunku do pozostałych organów ciała, a szczególnie zaś wątroby i nerek. Odpowiednio dobrany jadłospis pomoże lepiej chronić te ważne narządy.
Co jeść
Ze swojej strony powinniśmy starać się kupować żywność bez konserwantów i barwników, które niekorzystnie wpływają nawet na zdrowy organizm. W przypadku osób z chorobami reumatycznymi wolne rodniki powstające na skutek spożywania produktów wysoko przetworzonych mogą zwiększyć stan zapalny. Równie niekorzystne są w nadmiarze tłuszcze, które osłabiają układ krążenia i także sprawiają, że w stawach zapalenie się zaostrza. Znacznie lepiej jest w dietę włączyć produkty zbożowe, które powinny być podstawą naszej kuchni – jednak o wiele lepiej jest zdecydować się na ciemne pieczywo, brązowy ryż i kasze, niż bułki i makaron jajeczny. Ponadto pamiętajmy o owocach i warzywach, jajkach (ale uwaga na cholesterol) i przetworach mlecznych o niskiej zawartości tłuszczu, będącymi cennym źródłem wapnia dla zdrowia osłabionych chorobą kości. Aż wreszcie nie zapominajmy o często niedocenianych roślinach strączkowych, które zawierają przecież wiele białka lub o chudych mięsach i rybach. Trzeba też koniecznie sporo pić – oczywiście najlepiej wody, świeżych soków warzywnych i owocowych, maślanki, herbat ziołowych. Unikajmy za to kawy. Należy także ograniczyć ilość soli w przyprawianiu potraw, ponieważ powoduje ona zatrzymywanie wody i dodatkowo obciąża nerki (które muszą poradzić sobie także z usuwaniem z organizmu leków przeciwreumatycznych oraz przeciwbólowych).
Dieta ekstremalna
Amerykańscy i niemieccy lekarze opracowali ponadto dietę wegańską, bezglutenową, która ma według nich właściwości terapeutyczne. Jednak z uwagi na to, że obejmuje ona głodówki oraz bardzo ograniczony jadłospis po pierwsze nie może być wprowadzana poza kontrolą lekarza, a po drugie na pewno nie jest zalecana u wszystkich pacjentów. Dozwolone produkty to przede wszystkim surowa żywność (owoce, warzywa, orzechy, ziarna dyni lub słonecznika, kiełki), ale także np. suszone owoce oraz gotowane warzywa i jarzyny (m. in. w postaci zup), dodatkowo zboża nie zawierające glutenu czyli ryż, kukurydza, gryka i proso, brak jest tu cukru, soli, białek i tłuszczy zwierzęcych i generalnie dieta ta obejmuje potrawy z bardzo niewielką zawartością tłuszczu (w zasadzie dopuszcza się jedynie spożywanie oleju lnianego). W diecie tej zabronione jest także picie herbaty i kawy, ale pić należy oczywiście sporo. Posiłki spożywamy bezpośrednio po ich przygotowaniu. Dietę taką stosuje się z reguły około 3 m-cy a następnie stopniowo włącza inne rodzaje pokarmów.
Pamiętaj!
Powyżej przedstawione informacje nie mogą zastąpić porady lekarza i mają charakter wyłącznie informacyjny, oparty na powszechnie dostępnych źródłach. Należy także pamiętać, że u różnych osób choroby reumatyczne mogą przebiegać w zupełnie odmienny sposób, zalecenia lekarza mogą być w związku z tym bardziej zindywidualizowane i nie pokrywać się z informacjami przedstawionymi w powyższym artykule. Nie należy samodzielnie przerywać kuracji ani podejmować leczenia na własną rękę, ponieważ może to mieć negatywne skutki dla zdrowia.

środa, 8 maja 2013

Skutki uboczne glikokortykosteroidów (GKS)

Jeżeli leczysz się lekami bądź świadomy tego jakie możesz ponieść konsekwencje w każdej chwili.
Ja wolę się pomęczyć ;)  na diecie.
GKS zwiększają ryzyko wystąpienia zawału mięśnia sercowego w RZS
 
W badaniu kohortowym, które objęło 8384 pacjentów z RZS odnotowano 298 incydentów zawału mięsnia sercowego.
Chorzy z reumatoidalnym zapaleniem stawów często przewlekle leczeni są niewielką dawką doustnych glikokortykosteroidów (GKS), które skutecznie hamują proces zapalny i wykazują działanie przeciwbólowe. Leczenie to jest jednak związane z szeregiem działań niepożądanych zarówno wczesnych jak i odległych. Terapia GKS jest czynnikiem ryzyka wystąpienia chorób układu krążenia. Jak wiadomo, również reumatoidalne zapalenie stawów i przewlekły proces zapalny przyczyniają się istotnie do zwiększenia ryzyka wystąpienia nagłych zdarzeń sercowo-naczyniowych. Jaki jest zatem wpływ doustnej terapii GKS na ryzyko wystąpienia zawału mięśnia sercowego u chorych na reumatoidalne zapalenie stawów?
W badaniu kohortowym, które objęło 8384 pacjentów z RZS odnotowano 298 incydentów zawału mięsnia sercowego. Przeanalizowano dane dotyczące stosowania GKS w terapii RZS z uwzględnieniem: aktualnego stosowania GKS, aktualnej dawki, dawki kumulacyjnej oraz całkowitego czasu terapii GKS w chwili wystąpienia zawału mięsnia sercowego. W badaniu uwzględniono także takie dane jak: czynniki demograficzne, współwystępowanie innych schorzeń, stosowanie leków nasercowych, dane związane z reumatoidalnym zapaleniem stawów. Badanie wykazało, iż aktualne stosowanie GKS zwiększa ryzyko wystąpienia zawalu mięśnia sercowego o 68% (HR = 1,68, 95% CI). Niezależny wpływ na ryzyko zawału mięśnia sercowego wykazano dla aktualnej dawki leku – o 13 % przy wzroście dawki o 5mg/dobę oraz całkowity czas terapiii GKS – o 10% dla każdego dodatkowego roku stosowania GKS. 
Stosowanie GKS u pacjentów z RZS jest związane ze wzrostem ryzyka wystąpienia zawału mięśnia sercowego u pacjentów. Autorzy przeprowadzonego badania wskazują na dwoistość tego efektu w postaci działania natychmiastowego (zależność od aktualnej stosowanej dawki) oraz działania odległego (zależność od całkowitej skumulowanej dawki leku).

Źródło:
http://www.ereumatologia.pl/GKS-zwiekszaja-ryzyko-wystapienia-zawalu-miesnia-sercowego-w-RZS,8599-7250.html

poniedziałek, 6 maja 2013

To czego nie wiesz na temat RZS

Bardzo ciekawy artykuł o RZS - jak się zaczyna, jakie wywołuje objawy stawowe - niekiedy dziwne stawy są zajęte przez chorobę np.stawy żuchwowe,stawy mostkowe (np. u mnie) lub stawy szyjne , a jakie pozastawowe - np zawał serca, zapalenie opłucnej, zapalenie naczyń, zapalenie naczyń oka, zapalenie spojówek, suchość oka, zapalenie nerek, niedokrwistość, uszkodzenie zastawek, zapalenie śródmiąższowe z włóknieniem płuc, które może powodować kaszel z dusznością.To choroba całego organizmu a nie jak niektórzy myślą tylko stawów.

Zrozumieć RZS i jego objawy

Tak jak różnią się pacjenci chorujący na RZS, tak samo reumatoidalne zapalenie stawów może mieć bardzo różny początek i przebieg. 

JAK PRZEBIEGA RZS 

Zdarza się, że początek choroby jest przewlekły, podstępny, wtedy choroba rozwija się przez kilka tygodni, następuje symetryczne zajęcie stawów rąk i stóp, a także nadgarstków, kolan, a w późniejszym czasie stawów biodrowych, łokciowych i barkowych.
Jeśli przebieg jest ostry, co zdarza się w około 10 – 15% przypadków, to wtedy zajmowanie stawów może być niesymetryczne, zdarza się wtedy zajmowanie jednego stawu, lub pojawia się tak zwany gościec palindromiczny, którego typową cechą jest wędrujący charakter zapalenia.
Ostry początek zwykle prowadzi do wystąpienia objawów w przeciągu kilku dni.
Typowe dla RZS jest też występowanie objawów prodromalnych, poprzedzających rozwój choroby. Należą do nich: 
- męczliwość,
- brak łaknienia,
- spadek masy ciała,
- stany podgorączkowe.

Czasami RZS ma nietypowy początek, zwłaszcza u młodych kobiet, u których może przebiegać pod postacią choroby Stilla.
W przypadku zajęcia stawów nadgarstkowych można się spodziewać wysokiej gorączki, podwyższonego poziomu leukocytów i plamisto – grudkowej wysypki. 

OBJAWY OGÓLNE 

Pierwszym objawem reumatoidalnego zapalenia stawów, który koreluje z aktywnością procesu zapalnego, jest sztywność stawów – to ona odpowiada głównie za upośledzenie ruchowe chorych. Sztywność stawowa występuje w wyniku gromadzenia się w stawach wysięku zapalnego. Pojawia się także ból stawówobrzękucieplenie stawu i okolicznych tkanek. RZS może prowadzić też do zapalenia pochewek ścięgien i kaletek maziowych, a także może powodować uszkodzenia więzadeł i ścięgien. Skutkiem tego są zaburzenia w układzie ruchu, które znacznie utrudniają choremu funkcjonowanie. 

RZS powoduje zmiany stawowe i zmiany pozastawowe. Dla uporządkowania opowiem najpierw o zmianach dotyczących samych stawów. 

ZMIANY STAWOWE 

Najwcześniejszym objawem zajęcia stawów przez RZS jest sztywność i obrzęk stawów. Zwykle w pierwszym etapie choroby, w przypadku typowego przebiegu, pojawia się wrzecionowaty obrzęk stawów międzypaliczkowych bliższych, wolne pozostają międzypaliczkowe dalsze. Dochodzi do zaniku mięśni międzykostnych i glistowatych rąk, pojawia się także rumień u podstawy kłębu kciuka i kłębika palca piątego.
Są to zmiany wczesne, w miarę rozwoju choroby pojawiają się deformacje stawów rąk. 2 Znane typy deformacji obejmują palce w kształcie łabędziej szyjki i palce butonierkowate. W przypadku palców w kształcie łabędziej szyjki, typowo występuje przykurcz zgięciowy stawu międzypaliczkowego dalszego i przeprost w stawie międzypaliczkowym bliższym. Palce butonierkowate zaś charakteryzują się przykurczem zgięciowym stawów międzypaliczkowych bliższych, zaś przeprostem w stawach międzypalczkowych dalszych.
W kolejnym etapie pojawiają się także nadżerki w stawach palców, jeśli destrukcja kostna jest bardzo silna, może także dojść do znacznego skrócenia paliczków i powstania palców teleskopowych.
Prócz tego RZS powoduje uszkodzenie więzadeł i ścięgien ręki. W wyniku obrzęku ścięgien, tworzą się guzki – gangliony, które są bardzo bolesne. Dochodzi także do ulnaryzacji palców ręki, czyli przekrzywienia palców w stronę łokciową – w wyniku osłabienia, uszkodzenia lub urwania ścięgna mięśnia prostownika mięśni nadgarstka. Może dochodzić także do powstawania guzków reumatoidalnych w obrębie więzadeł i ścięgien palców – co za tym idzie, mogą powstać palce zatrzaskujące, może też dojść do zerwania ścięgna i w konsekwencji do opadnięcia palca.
RZS atakuje także stawy nadgarstkowe, w wyniku zajęcia tych stawów może dojść do rozwoju zespołu cieśni nadgarstka – mechanizm jest prosty, obrzęknięta błona maziowa stawów nadgarstka uciska na więzadło poprzeczne nadgarstka, powoduje to ucisk na nerw pośrodkowy i powstanie typowych objawów neurologicznych – zaburzenia czucia w obszarze kciuka, palca wskazującego i środkowego, oraz parestezje i zaniki mięśniowe w obrębie kłębu kciuka. Ostatecznie w wyniku destrukcji stawowej dochodzi do unieruchomienia nadgarstka. 

Reumatoidalne zapalenie stawów może także zaatakować staw łokciowy – typowo pojawia się ból i ograniczenie ruchomości stawu. Problem dotyczy około 50 – 60 % pacjentów. Może wystąpić niestabilność stawu łokciowego w wyniku uszkodzenia więzadeł, może też dojść do rozwoju trwałego przykurczu zgięciowego łokcia. 

Staw barkowy to zespół kilku stawów, w jego skład wchodzi staw ramienny, kruczo – ramienny, barkowo – obojczykowy i te właśnie stawy mogą zostać zajęte procesem zapalny, ale oprócz nich może także dojść do zapalenia kaletek maziowych i mięśni stożka rotatorów. To ostatnie powikłanie, u 30% pacjentów może skończyć się podwichnięciem stawu ramiennego. U 70% na zdjęciach RTG widać nadżerki w obrębie głowy kości ramiennej. Typowym objawem wskazującym na zajęcie barku, jest jego obrzęk, bolesność i znaczne ucieplenie. 

O ile stawy palców stów zajęte są zwykle już na samym początku choroby, o tyle zajęcie stawów skokowych w RZS jest raczej rzadkie i częściej dotyczy choroby o przebiegu ciężkim i postępującym. W przypadku zajęcia stawów skokowych pojawia się obrzęk kostek, może dojść nawet do rozejścia się połączenia między kością piszczelową i strzałką – to prowadzić może do niestabilności stawu skokowego i utrzymywaniu stopy w odwróceniu. W obrębie ścięgna Achillesa mogą pojawiać się guzki reumatoidalne – powodują ból podczas chodzenia i mogą nawet spowodować zerwanie ścięgna. W przypadku stawów śródstopno – paliczkowych stóp, zmiany są takie jak palców rąk, dodam tylko, że w wyniku podwichnięć i ucisku może dojść czasami do martwicy główek kości śródstopia. 

Staw kolanowy jest dużym stawem, zatem zwykle zajmowany jest po pewnym czasie trwania choroby, rzadko się zdarza, żeby zajęty był już na samym początku jej trwania. Zdarza się, że pierwsze objawy zaatakowania stawu kolanowego poprzedzone jest zanikiem mięśnia czworogłowego uda, oraz rozwojem przykurczu zgięciowego kolana. Pojawia się ból i obrzęk stawu kolanowego. Typowym objawem, po którym można rozpoznać występowanie wysięku w stawie kolanowym jest objaw balotowania rzepki – unoszenia i opadania pod wpływem ucisku osoby badającej. Wraz ze wzrostem ilości wysięku w stawie kolanowym wzrasta ryzyko rozwoju torbieli Bakera – czyli uwypuklenia przepukliny torebki stawowej lub powiększonej kaletki maziowej zawierającej wysięk w dole podkolanowym. Zdarzyć się może, że cysta Bakera pęknie i wtedy pojawić się może bardzo silny ból podudzia z jego obrzękiem i znacznym przykurczem stawu kolanowego. 

Zajęcie stawu biodrowego w przebiegu RZS objawia się bólem w okolicy pachwiny, promieniującym do wewnętrznej powierzchni uda i kolana. Stąd czasami mylne rozpoznanie zapalenia stawu kolanowego, jako źródła bólu. Ból stawu biodrowego koreluje z ilością wysięku w stawie, ograniczona jest rotacja wewnętrzna kończyny dolnej, chory przyjmuje przymusową pozycję kończyny w rotacji zewnętrznej. Zajęcie stawu biodrowego powoduje znaczne problemy z chodzeniem z powodu bardzo nasilonych dolegliwości bólowych. U 50% chorych pojawiają się nadżerki w stawie biodrowym, rzadkim, ale możliwym powikłaniem jest też protruzja, czyli przebicie panewki stawu biodrowego przez głowę kości udowej – takie powikłanie dotyczy około 5% chorych. 

Bardzo niebezpieczne jest zajęcie stawów kręgosłupa szyjnego przez RZS i niestety zdarzać się to może dość często. Może dojść do zajęcia stawów miedzykręgowych, krążkowo – kręgowych i unkowertebralnych. Mogą pojawić się uszkodzenia więzadeł kręgosłupa i chrząstki krążka międzykręgowego. Doprowadza to do rozwoju podwichnięć w stawie szczytowo – obrotowym – co na RTG wykonanym w projekcji bocznej, przy głowie przygiętej do klatki piersiowej objawia się pojawianiem się 3 mm szczeliny między zębem obrotnika a łukiem kręgu szczytowego. Podwichniecie w stawie krzyżowo – obrotowym może wystąpić w kierunku przednim, tylnym i może nastąpić też podwichnięcie spiralne – najrzadsze. Objawy to ból promieniujący na potylicę i drętwienie, parestezje obręczy barkowej, kończyny górnej. W razie ucisku na rdzeń kręgowy może pojawić się niedowład spastyczny kończyn górnych. 

U około 50% chorych pojawia się zapalenie stawu skroniowo – żuchwowego z uszkodzeniem struktury wyrostka żuchwy – nadżerki i cysty. Zajęcie żuchwy i stawu skroniowo – żuchwowego objawia się bólem twarzy i problemami z żuciem. Żucie powoduje bardzo duży ból. Najrzadziej zajęte bywają stawy mostko – obojczykowe i pierścienno – nalewkowe w obrębie krtani. 

Opisane wcześniej zaniki mięśniowe zwykle związane są z zapaleniem mięśni, towarzyszącym RZS lub zapaleniem naczyń, które doprowadzają krew do odpowiednich grup mięśniowych, przyczyną, którą też bierze się pod uwagę jest leczenie sterydami. 

ZMIANY POZASTAWOWE 

Występowanie czynnika reumatoidalnego wśród chorych znacznie pogarsza rokowanie. Zwykle u tych chorych występują zmiany narządowe i sam przebieg RZS jest ciężki i długotrwały. Właśnie u osób z czynnikiem reumatoidalnym aż u 20 – 35% chorych pojawiają się guzki reumatoidalne, są to najczęstsze zmiany pozastawowe występujące w przebiegu RZS. Pojawiają się one najprawdopodobniej w wyniku zapalenia małych naczyń krwionośnych. Występują w obrębie tkanek miękkich, pod skórą okolicy łokciowej, potylicy, w obrębie stawów rąk i w miejscach narażonych na ucisk. Zdarza się, że guzki reumatoidalne pojawiają się bez współistniejącego zapalenia stawów, mogą występować także w mięśniu sercowym i we wsierdziu. 

Kolejnym powikłaniem narządowym RZS jest zapalenie mięśnia sercowego i wsierdzia – zwykle zapalenie myocardium jest rzadkim powikłaniem. Zapalenie wsierdzia może doprowadzić do uszkodzenia zastawek serca. U osób chorujących z powodu reumatoidalnego zapalenia stawów istnieje także zwiększone ryzyko zawału serca. Istotną rzeczą, o której warto także powiedzieć jest to, że RZS może powodować zapalenie osierdzia, pojawiający się wtedy w worku osierdziowym wysięk wiąże się z rozwojem ryzyka niebezpiecznej tamponady serca.
Zapalenie osierdzia wywoływane przez RZS może dawać objawy niespecyficznego bólu w klatce piersiowej.

Reumatoidalne zapalenie stawów dotyczy także płuc. Może dojść zarówno do zapalenia oskrzelików, jak też śródmiąższowego zapalenia płuc z włóknieniem i tworzeniem guzków reumatoidalnych, jak też zapalenia naczyń płucnych lub opłucnej. Zapalenie śródmiąższowe z włóknieniem płuc może powodować kaszel połączony z dusznością, upośledza wydolność oddechową. Guzki reumatoidalne, które znajdywane są w płucach, muszą być różnicowane z innymi chorobami płuc – nowotwory, gruźlica, zespół Caplana (współwystępowanie pylicy płuc z RZS).
Zapalenie opłucnej powoduje duszność i ból w klatce piersiowej i występuje u 20% chorych. 

Zapalenie naczyń także jest poważnym powikłaniem. Występuje u 20% chorych z długoletnim przebiegiem RZS, najczęściej dotyczy mężczyzn. Trzeba sobie uświadomić, że stan zapalny naczyń dotyczyć może praktycznie każdego narządu, zatem mogą pojawiać się zmiany takie jak owrzodzenia, wybroczyny, martwica na powierzchni skóry, mogą pojawić się objawy neuropatii obwodowej (mononeuritis multiplex), czy też objawy związane z uszkodzeniem naczyń wątroby, naczyń wieńcowych, nerek, płuc – w postaci nadciśnienia płucnego i wtórnego przerostu prawej komory serca. Zwykle u chorych z zapaleniem naczyń występuje znaczne podwyższenie miana czynnika reumatoidalnego, a także krioglobulin, a zmniejszenie poziomu dopełniacza. Zmiany zapalne, jakie pojawiają się w naczyniach wieńcowych w przebiegu RZS mogą zwiększać ryzyko zawału serca i choroby niedokrwiennej – chodzi o bezpośrednie działanie prozakrzepowe, a także wpływ stanu zapalnego na szybszy rozwój miażdżycy naczyń wieńcowych. Oprócz samego procesu zapalnego przyczyn upatruje się też w podwyższonym mianie czynnika reumatoidalnego, stosowaniu glikokortykosteroidów i niesteroidowych leków przeciwzapalnych. 

W wyniku zapalenia naczyń oka może dojść do rozwoju zapalenia nadtwardówki oka – objawia się to znacznym przekrwieniem oka, bólem, zmniejszeniem ostrości widzenia i łzawieniem. Zapaleniu może ulec także twardówka, która nawet w ostateczności może perforować. W przypadku osób z zespołem suchości, chorujących na RZS, może dojść do powstania suchego złuszczającego zapalenia spojówek. 

Powikłania dotyczą także nerek. U blisko 20% chorych dochodzi do rozwoju skrobiawicy nerek – zwykle u osób z długoletnim aktywnym przebiegiem choroby. Rozpoznanie stawia się po wykonaniu biopsji tkanki tłuszczowej, dziąsła, nerki, odbytu. Typowe jest też śródmiąższowe zapalenie nerek, szczególnie u osób stosujących penicylaminę, cyklosporynę, sole złota, NLPZ i metotreksat. Częściej też dochodzi do nawracających infekcji dróg moczowych

U chorych na RZS typowe jest występowanie niedokrwistości z niedoboru żelaza. W przebiegu przewlekłych chorób zapalnych dochodzi do zmniejszenia poziomu dostępnego żelaza, co jednak jest odwracalne, w momencie ustępowania stanu zapalnego. Typowo występuje podwyższony poziom ferrytyny, a zmniejszony poziom żelaza i zdolności jego wiązania. U 40% pojawia się podwyższony poziom płytek krwi, może jednak także występować trombocytopenia, zwłaszcza u osób ze współistniejącym zespołem Felty-ego. 

RZS może mieć bardzo wiele masek, niespecyficznych objawów, które wiążą się z tym, że po prostu jest to choroba układowa, a nie tylko choroba dotycząca stawów. 

Źródło: REUMATOLOGIA KLINICZNA – red. naukowa Prof. dr hab. n. med. Irena Zimmermann - Górska

sobota, 4 maja 2013

Nasz organizm jest genialny

Dwie części wywiadu z dr Dąbrowską, najlepiej przesłuchać i zapisać gdzieś na dysku , bo jakiś czas temu zniknęły z sieci. Może znowu komuś przyjdzie do głowy głupi pomysł to usunąć .

"Nasz organizm jest genialny. Jakże by to było gdyby nie posiadał zdolności samoleczących ? Byłoby to wręcz niemożliwe. Nasz organizm posiada niewyobrażalne zdolności samoleczenia, regeneracji i wydłużenia życia. Wszystko to jest zapisane w genach. Nie zdajemy sobie z tego sprawy a ja jestem pierwsza, która sobie z tego nigdy w życiu sprawy nie zdawała , ponieważ kończąc studia medyczne byłam święcie przekonana, że tylko tabletki,  tylko lekarz jest w stanie (wyleczyć choroby?).
Dzisiaj mam inne zdanie. Lekarz bardzo dużo pomaga, bardzo , ponieważ musimy w nagłej sytuacji użyć leki, zastosować bypass, żeby człowiek przeżył. Musimy obniżyć wysokie ciśnienie, które grozi wylewem krwi.
Ale w tych wszystkich przewlekłych chorobach jak przewlekłe zapalenie zatok,cukrzycy , gośćcu , i in. ratunkiem jest zmienić styl życia, zastosować post i zmienić później żywienie. "

100 lat temu nie było takich chorób jak teraz. Statystyka amerykańska 100 lat temu mówiła, że pierwszą przyczyną śmierci była grypa , drugą gruźlica a trzecią choroby żołądka i jelit. Obecnie jest pandemia miażdżycy czy zawału lub udaru. Jeżeli nie na to umrzemy, to umrzemy na drugą przyczynę, którą jest nowotwór.
Przyczyna kryje się w żywieniu. Wiąże się to z przetwórstwem , żywność została przetworzona.
Co jest żywnością naturalną dla człowieka zgodną z gatunkiem? To jest bardzo ważne.
Żywność, która nosi w sobie życie . Im bardziej to jest żywność surowa, tym ona bardziej jest dla człowieka lecznicza, im bardziej jest zdenaturowana np. gotowana tym gorsza jest dla człowieka. Zwierzęta nie pożyją długo na gotowanych jarzynach - szczury zdychają na gotowanych jarzynach po miesiącu, małpy zdychają na gotowanych warzywach po 3-ch miesiącach, cielak po przegotowanym mleku swojej matki zdycha po 3-ch miesiącach.
Człowiek jednaj przeżywa ponieważ ma niewyobrażalne zdolności adaptacyjne. Budowa niezdenaturowanego białka pasuje do naszego organizmu jak klucz do zamka.

" W czasie gdy mamy stan zapalny, organizm produkuje obronne przeciwciała z naszych mięśni, bolą mięśni , bolą oczy. Szczególnie widać te procesy w gośćcu, wystarczy popatrzeć na ręce chorego z gośćcem, często  nie ma mięśni, z których produkowane są przeciwciała.
U chorego z gośćcem boimy się wysokiego opadu , dajemy szybko sterydy, żeby to przerwać.
A prawda jest zupełnie inna.
Gdyby on miał jeszcze troszeczkę wyższe OB, to on by zwyciężył cały proces zapalny.
To było ciekawe dla mnie kiedy ludziom na diecie warzywnej wzrastał po tygodniu opad od 70 do 120. Ale oni się lepiej czuli, bóle się zmniejszały,po czym wracał opad do normy. O co tu chodzi ? Otóż organizm , który walczy  wytwarza białka przeciwzapalne, te białka są znane - wątroba je produkuje  - białka ostrej fazy, do nich należy m.in. fibrynogen, ceruloplazmina, CRP, to są wszystko lecznicze dla nas białka , bardzo korzystne, które dają wzrost opadu, którego my się panicznie boimy. Ale jak zrobisz post, opad ci jeszcze bardziej narośnie, ale ty masz szansę wyleczyć tą chorobę. Natomiast tłumiąc cały czas sterydami, cytostatykami proces własny obrony - jest to droga donikąd .

Dlaczego się ludzie tak boją gorączki? Pomyślcie, kochani, jaki to skarb mieć gorączkę jeśli jest bakteria, im wyższa , tym lepsza. Organizm zrobi interferon przeciw wirusowi i jesteś zdrowy.
Tymczasem na najmniejszą gorączkę daje się leki przeciwgorączkowe. Wynika to z totalnej ignorancji własnych mechanizmów leczniczych.
I dlatego dzisiaj to wszystko chcę przedstawić Państwu, tak jak było mi dane poznać , o co w tym wszystkim chodzi."