czwartek, 20 lutego 2014

Witamina "C" - duże dawki witamin w leczeniu chorób

WITAMINA C

Witamina C była odkrywana stopniowo. Najpierw w 1913 roku amerykański naukowiec E.V.Mc Collum stwierdził, że istnieją ważne dla zdrowia składniki żywności, które zostały nazwane pierwszymi literami alfabetu A,B,C,D. Równocześnie polski biochemik Kazimierz Funk nadał nazwę tym składnikom żywności, określając je mianem witamina czyli "ważna dla zdrowia amina". Ostatecznego odkrycia witaminy C dokonano w latach 1925-33. Jednak znaczenie witaminy C było znane na długo przed jej odkryciem. Starożytnych marynarzy greckich, rzymskich, marynarzy z galeonów Vasco da Gamy i Ferdynanda Corteza dziesiątkował szalejący szkorbut. Dopiero w XVII Cook zabrał na swoją wyprawę na Pacyfik kapustę i cytryny i podczas tej wyprawy ku zdziwieniu wszystkich nikt nie zmarł na szkorbut. Musiało minąć wiele wieków zanim odkryto i wyizolowano ów czynnik antyszkorbutowy, który nazwano witaminą C.

Witamina C – kwas askorbinowy jest substancją rozpuszczalną w wodzie, której brak w organizmie wywołuje szkorbut czyli gnilec, zmniejsza się odporność organizmu na infekcje, opóźnia się gojenie ran oraz zwiększa się skłonność do krwawień. Niedobory witaminy C sprzyjają wystąpieniu próchnicy zębów, paradontozie, chorobom alergicznym. Witamina C to także znany przeciwutleniacz czyli antyoksydant przeciwnowotworowy. 
Człowiek, w odróżnieniu od innych ssaków nie potrafi samodzielnie syntetyzować witaminy C – całe zapotrzebowanie musi być dostarczone wraz z pokarmem. 
Jedną z najważniejszych funkcji witaminy C jest funkcja antyrodnikowa – jest jednym z najsilniejszych przeciwutleniaczy, wychwytującym krążące w organizmie wolne rodniki, które uszkadzają nić DNA i inicjują proces nowotworowy. Dlatego bardzo ważna jest odpowiednia ilość witaminy C w diecie jako istotnego czynnika przeciwnowotworowego. 

Jest wiadome, że stosowanie podwyższonych dawek witaminy C nawet do ok.10 000-15 000 mg (1-1,5 gr.) sprzyja szybszemu zdrowieniu i zwalczaniu infekcji głównie dróg oddechowych. Ale co niektórzy by powiedzieli, gdyby zastosować dawkę 7,5g i to w dodatku dożylnie? Pionierem w stosowaniu dużych dawek witaminy C był Linus Pauling-laureat nagrody Nobla w 1954 roku w dziedzinie chemii i w 1962 roku nagrody,pokojowej.
Ze względu na swoje poglądy na temat stosowania wysokich dawek witaminy C Pauling miał wielu zaciekłych wrogów wśród naukowców, którzy uważali, że tak wysokie dawki są szkodliwe dla ludzkiego organizmu. 

Główny i decydujący wpływ witamina C wywiera na układ odpornościowy czyli immunologiczny(RZS!). Powoduje ona wzrost produkcji immunoglobulin czyli białek odpornościowych, interferonu oraz spadek histaminy. Dzięki wzrostowi białek odpornościowych organizm szybciej walczy z drobnoustrojami i infekcją. Poprzez spadek histaminy zmniejsza się przekrwienie skóry i błon śluzowych, zmniejsza się katar i stan zapalny, co ma znaczenie również w alergiach. Bardzo obiecujące wyniki dają badania nad podawaniem witaminy C w chorobach nowotworowych, a zwłaszcza u pacjentów po chemioterapii i naświetlaniach – lepiej tolerowali oni sam proces leczenia choroby nowotworowej niż pacjenci, którzy nie otrzymywali kuracji witaminą C.

 Efekt korzystnego wpływu witaminy C w chorobach reumatycznych udokumentował japoński lekarz Kodama, stwierdzając, że po dożylnym podaniu wysokich dawek witaminy 1x w tygodniu zmniejszyły się u jego pacjentów objawy stanu zapalnego – obrzęki stawów, nastąpiła redukcja bólu, co pozwalało na zmniejszenie dawek leków przeciwbólowych i przeciwzapalnych. Nie było też potrzeby stosowania sterydów. 

Witamina C występuje w roślinach w postaci kwasu askorbinowego – formy najbardziej odpornej na utlenianie. Rozpuszczalna w wodzie i alkoholu, ulega rozpadowi podczas długotrwałego gotowania, częściowo podczas suszenia roślin, wrażliwa na tlen z powietrza oraz światło.
Naturalna witamina C
Kwas L-askorbinowy pobudza utlenianie i oddychanie komórkowe oraz odgrywa ważną rolę w metabolizmie cukrów, kwasów tłuszczowych i aminokwasów; jest niezbędna do produkcji kolagenu i tworzenia kości oraz powstania energii. Witamina C to substancja bezpieczna i na wiele sposobów niezmiernie dobroczynna zarówno dla ciała jak i dla mózgu. Jej potencjał w zapobieganiu i leczeniu autyzmu został zaledwie ‘muśnięty’. W mózgu witamina C zgromadzona jest w wielkich ilościach, jednakże wciąż nie rozumiemy dokładnej roli, jaką odgrywa w jego funkcjonowaniu.

Nie trzeba rozumieć biochemii witaminy C, ażeby wiedzieć, że substancja ta ma dla funkcjonowania mózgu znaczenie kluczowe. Najwcześniejszymi objawami deficytu witaminy C są zmieszanie i depresja. Witamina C polepsza funkcje poznawcze, na co pokazują lepsze wyniki IQ u dzieci w normie i u dzieci z zespołem Downa. Inne badania wskazują również na poprawę wyników EEG i polepszoną czujność. W wyniku serii znakomicie wykonanych badań Hoffer i Osmond wykazali, że witamina C jest również efektywna w leczeniu schizofrenii. Ale obrona przed zarazkami jest tylko jedną z wielu ról, jakie witamina C odgrywa w organizmie.

 Jak duża może być zatem bezpieczna dawka witaminy C ? Bardzo duża
Robert Cathcart, ekspert w tej dziedzinie, zaproponował na określenie bezpiecznej dawki metodę tzw. „tolerancji jelitowej”. Należy po prostu przyjmować każdego dnia coraz to większą ilość witaminy C, aż organizm osiągnie stan nasycenia. Powyżej poziomu nasycenia witamina C staje się środkiem przeczyszczającym. W przypadku większości zdrowych ludzi dobrze tolerowana dawka mieści się w granicach od 10 (10 000 mg) do 15 (15 000 mg) gramów na dzień. Kiedy zaczynamy chorować nasz organizm potrzebuje więcej witaminy C i nasza „tolerancja jelitowa” może wzrosnąć do 30 lub 100, a nawet więcej gramów/dzień. Zdaniem Cathcarta i innych specjalistów, zwiększenie przyjmowania witaminy C w czasie choroby drastycznie skraca czas jej trwania. Chorzy na mononukleozę zakaźną pacjenci Cathcarta zaczynali normalnie funkcjonować już po kilku dniach przyjmowania 200 g witaminy C dziennie (aplikowanej doustnie lub domięśniowo), podczas gdy pacjenci innych lekarzy musieli być hospitalizowani przez kilka tygodni. Większość przypadków wirusa Ebola i z Marburga, ptasiej grypy, i gorączki zachodniego Nilu jak wszystkich ostrych i zakażeń mogą być leczone lub zaleczone wielokrotnymi dawkami askorbinianu sodu (witamina C aplikowana dożylnie). Dzieje się tak, ponieważ wszystkie te choroby powodują objawy i zabijają z powodu ogromnej ilości wolnych rodników. Witamina C (akorbinian) jako silny antyoksydant oczyszcza komórki z wolnych rodników, działając poprzez dostarczanie elektronów neutralizujących duże ilości wolnych rodników powodujących te choroby. Kluczowym zagadnieniem i zagadnieniem pomijanym nawet przez naukowców najbardziej zorientowanych w tematyce żywieniowej jest to, że przy pomocy większości antyoksydantów pochłaniających wolne rodników, elektrony wchłaniane w zwykłych, a nawet dużych dawkach są minimalne, a większość elektronów jest dostarczana przez proces metaboliczny u pacjenta. Te procesy są niestety lawinowe pod względem szybkości. Ilekroć pojawiają się objawy stanu zapalnego tempo, w jakim organizm może dostarczyć korzystne elektrony zostaje przekroczone. Witamina C jest jedynym czynnikiem zwalczającym wolne rodniki, który możemy przyswoić w dużych ilościach. Jest niezbędna do dostarczenia tej liczby elektronów, która zneutralizuje te ogromne ilości wolnych rodników, jakie są wytwarzane w większości chorób. Jednakże w przypadku Eboli, Marburga, gorączki zachodniego Nilu i ptasiej grypy, te ilości wolnych rodników, jakie są wytwarzane w tych procesach chorobowych, są za duże nawet dla dużych doustnych dawek witaminy C (kwasu askorbinowego). Ilość elektronów w askorbinianie sodu, która może być tolerowana dożylnie jest nawet większa niż elektronów w kwasie askorbinowym tolerowanym doustnie. Dlatego też, w tych ciężkich przypadkach niezbędne jest dostarczenie wystarczającej ilości elektronów przy pomocy askorbinianu sodu podanego dożylnie. Mówiąc wprost, wszystkie te informacje muszą być chowane w tajemnicy przed opinią publiczną, ponieważ mogłoby się stać oczywistym dla każdej myślącej osoby, że skoro witamina C może leczyć Ebole, Marburg, gorączkę zachodniego Nilu i ptasią grypę, to co w przypadku innych chorób zakaźnych i stanów zapalnych?
Jest to powodem, dla którego wyleczenie polio przez dr med. FrederikKlennera opublikowane w 1949 roku było trzymane w tajemnicy.

Jeżeli każdy wiedziałby, jak używać dużych dawek witaminy C doustnie i dożylnie, byłoby to finansową katastrofą dla przemysłu farmaceutycznego.

Dr hab. Linus Pauling był absolutnym fascynatem witaminy C. Za swoje entuzjastyczne poglądy na temat tej witaminy, przez całe dziesięciolecia był poddawany ostrej, niezasłużonej krytyce.
Donosił on bowiem, że witamina C jest niezbędna w organizmie dla prawidłowego przebiegu procesów fagocytozy (pochłaniania drobnoustrojów chorobotwórczych przez białe krwinki). Krwinki odżywione witaminą C działają energicznie, a te o niskim stężeniu witaminy C reagują niemrawo. Prawdopodobnie największa pogarda spotkała jego wczesne prace poświęcone antyrakowemu działaniu tej witaminy. Na próżno publikował dowody potwierdzające swoją teorię – lekarze alopaci ani o krok nie ruszyli się z wygodnie okopanych pozycji odrzucających świadectwo o potencjale witamin jako środków leczniczych. Na szczęście od jakiegoś czasu sytuacja zaczęła się zmieniać na korzyść zwolenników poglądów Paulinga



środa, 19 lutego 2014

DIETA W RZS – wegańska, bezglutenowa,bez cukru, niskotłuszczowa

Taki tekst znalazłam w sieci : skrót artykułów z amerykańskiej i niemieckiej prasy specjalistycznej.
Praktycznie jest to skrót wszystkiego co znalazłam w sieci n.t. leczniczego żywienia w RZS. Nietrudno zauważyć, że pokrywa się to doskonale z informacjami z innych źródeł.


(J. Kjeldsen-Kragh, Rheumatoid arthritis treated with vegetarian diets, American Journal of Clinical Nutrition, Vol. 70, No. 3, 594S-600S, September 1999
oraz H. Luetzner, H. Million „Rheuma und Gicht - Selbstbehandlung durch Ernährung”, Urban & Fischer, 2001)
                                         DIETA W RZS – wegańska bezglutenowa

- bogatosurówkowa (większość pokarmów nieobrabiana termicznie)
- bez białka zwierzęcego i tłuszczów zwierzęcych (czyli także ryb, nabiału - również jako składnika. np. masło w ciastkach, mleko w proszku w czekoladzie)
- bezglutenowa (bez 4 zbóż, dozwolone: proso, ryż, kukurydza, gryka)
- bez cukru (także znajdującego się w potrawach, dozwolony miód) i bez soli
- beztłuszczowa lub niskotłuszczowa (w zakresie tłuszczów roślinnych, zwłaszcza odstawić tłuszcze roślinne utwardzone - margaryny, masła roślinne, także w składzie potraw np. herbatników, keksów). Dozwolony tłuszcz – olej lniany.
- eliminacja nadwrażliwości (bez pomidorów, ogórków, cytrusów, ostrych przypraw, środków konserwujących).
Może istnieć nadwrażliwość na np. orzechy, paprykę, seler, cebulowe, drożdże, lub środki ochrony roślin, nawozy sztuczne. Z warzyw korzeniowych najmniej alergizują ziemniaki, marchew, buraki, rzepa. Z owoców = gruszki, brzoskwinie, banany, melony, suszone owoce. Z ziaren oleistych: len, słonecznik, sezam, dynia.
- bez używek (kawa, herbata, alkoholowe)

TYPY NADWRAŻLIWOŚCI
- natychmiastowy zaraz po zjedzeniu lub po kilku godzinach do 1-2 dni
- opóźniony (trudno wtedy uchwycić związek z nawrotem choroby),
OBJAWY NADWRAŻLIWOŚCI
Świąd, pokrzywka, wyprysk - najwcześniej na brzegach powiek, potem zwłaszcza w dołach łokciowych i podkolanowych, bóle stawów, wzdęcia, cuchnące wiatry, niekiedy kolka żółciowa, skłonność do spastycznych zaparć lub biegunka, niewielkie nudności, migrena, kołatania serca, drżenie rąk, męczliwość, niepokój, nastrój depresyjny, niespokojny sen z marzeniami sennymi, następnego dnia trudności z myśleniem i koncentracją.
Im więcej objawów, tym większe prawdopodobieństwo alergii pokarmowej.

Pierwsza wskazówka takiej etiologii - ustępowanie objawów w poście całkowitym połączonym z dokładnym opróżnieniem jelita. Dowodem jest nawrót objawów po ekspozycji na pokarm.

LECZENIE ŻYWIENIEM
1. Rozpocząć od postu (wg Fahrnera - dłuższego, 4-6 tygodni), potem dieta surówkowa przez kilka tygodni. Surówki, soki zjadać natychmiast po przygotowaniu.
(Wg Fahrnera: Najsilniejsze działanie ma post zerokaloryczny, jednak trzeba uwzględniać zaburzenia mikrokrążenia i pogorszenie witalności. W przypadku osób szczupłych - należy to uzupełniać białkiem w postaci maślanki, np. u dorosłych 2 x 1/8 l = łącznie 10 g białka dziennie do maks. 2 x 1/4 l. W porównaniu do uzupełniania węglowodanami w postaci soków owocowych i
warzywnych ma to mieć zaletę oszczędzania rezerw białkowych i jednocześnie niehamowania lipolizy.).
2. Ścisła dieta wegańska bezglutenowa jak wyżej przez 3,5 miesiąca.
3. Można zacząć wprowadzać mleko i inny nabiał oraz potrawy zawierające gluten, jednak tylko jeden rodzaj jednocześnie. Wyłączyć z diety, jeśli stale powodują zaostrzenie objawów.

SYTUACJE SZCZEGÓLNE
W stanach ostrych, w gorączce - 2-3 dniowy post. Po pierwszym pojawieniu się apetytu dieta - jak w realimentacji po poście (w kolejnych dniach 600, 800, 1200, 1600 kcal) - ze stopniowym włączaniem coraz bardziej kalorycznych pokarmów.
Po "grzechach dietetycznych" (święta, imprezy) - dni rozładowujące, np. surówkowy, ryżowy,owocowy, sokowy, mleczny, ziemniaczany, kapuściany (kapusta kwaszona). Przy współistniejącej nadwadze, nadciśnieniu, niewydolności serca - 1-2 dni rozładowujące w tygodniu.
U starszych osób z brakami w uzębieniu - świeżo wyciśnięte soki i kiełki, surówki przetarte lub drobno pokrajane.
U osób z zapaleniem jelita grubego - surówki drobno przetarte dodawać do ciepłych zup (nie przegotowywać) w ilościach wzrastających.
U osób nieprzyzwyczajonych do surówek zaczynać od małych ilości, potem sałata liściasta, po 1-2 tygodniach surówki korzeniowe, w końcu surówki z ziela, przed jedzeniem.
Wyniszczeni pacjenci nowotworowi - soki warzywne, jeszcze lepiej kwaskowe przeciery z jarzyn, np. buraków czerwonych, jako aperitif przed jedzeniem. Pić małymi łykami.
Przy zaparciach - lewatywy plus przeciery z jarzyn, 3 x łyżka stołowa siemienia lnianego, dużo pić.
Przy wrażliwym żołądku wejście w dietę surówkową rozpocząć od soków. Mało solić, dobrze przyprawiać ziołami.

Objawy uboczne przy przestawianiu dietetycznym
Wzdęcia (zwłaszcza jak surówki niedokładnie pożute), uczucie pełności w żołądku, zaparcia, biegunki (takie objawy trwają ok. 3 tygodnie).

PRAKTYCZNE WSKAZÓWKI

  • W alergiach po poście można próbować włączać potrawy uprzednio nietolerowane - w małych ilościach i nie codziennie.
  • W surówkach mieszać części nadziemne i podziemne roślin.
  • Żuć dokładnie, nie w pośpiechu i łapczywie, przerwy między posiłkami 5 godz., nie podjadać pomiędzy, pić można. Nie rozpraszać się telewizją, gazetą, rozmowami itp. Hamuje to wydzielanie soków trawiennych. Tak samo lęk, zdenerwowanie, złość, zimne stopy.
  • Na posiłki surówkowe potrzeba ok. dwa razy więcej czasu.
  • Nie najadać się rano, gdy nie ma głodu, ani późno wieczorem. Dany pokarm może być różnie tolerowany o różnych porach dnia.
  • Alkohol, nikotyna - zabronione, kawa i herbata - w małych ilościach.
  • Uwaga: Kawa prawdziwa i zbożowa zawierają gluten.
  • Dużo pić (herbaty ziołowe: dzika róża, prawoślaz, rumianek, owocowe, koper włoski, lipa), woda, woda mineralna.
  • Zalecana mieszanka ze świeżych ziół z ogrodu: melisa, mięta, szałwia, tymianek, pokrzywa, liść brzozy.

Ambulatoryjne możliwości diagnostyczne
Dieta rotacyjna wg Randolpha. Opiera się na odkryciu, że właśnie produkty żywnościowe spożywane codziennie mogą doprowadzić do zamaskowanej alergii i dlatego bywają nierozpoznawane jako alergeny. Zasady:
- Jeść możliwie najprostsze potrawy i w sposób urozmaicony. Przez dłuższy czas unikać mieszania pokarmów.
- Jeść możliwie produkty z upraw biologicznych (bez chemii).
- Nie więcej niż 3 posiłki dziennie (przerwy między posiłkami!)
- Sporządzić jadłospis "rotacyjny". Każdy środek spożywczy, który może być podejrzany, zjadać tylko co cztery dni. Dotyczy to wszystkich potraw z niego sporządzanych. Np. pszenica: wtedy odstawić też chleb, bułki, makaron, sosy i wszelkie pieczywo.
W ten sposób pacjent wnet sam wykryje, co mu szkodzi. Z powodu czterodniowych przerw organizm będzie reagował wystarczająco wyraźnie.

POZA TYM:
- sanacja ognisk zapalnych (zęby itd.)
- ruch (nie w fazach ostrych), ćwiczenia rozciągające
- ciepło (kąpiele, kompresy)
- masaże (strefy zapalne ostrożnie, od obwodu)
lewatywy - podczas rzutów reumatycznych, w gorączce - dwa razy dziennie 
  Lewatywy o temperaturze ciała mają działanie przeciwbólowe i przeciwgorączkowe.
dużo pić pobudzenie wydalania przez nerki

DNI ROZŁADOWUJĄCE:
1. Dzień ryżowy
    Rano: 1 jabłko lub 1 grejpfrut, na południe i wieczór zagotować 100 g ryżu, najlepiej niełuskanego, w 200     g wody bez tłuszczu.
    Południe: Połowa ryżu z 2 duszonymi pomidorami, przyprawić ziołami,
   Wieczór: Druga połowa ryżu jako sałatka ryżowo-owocowa lub z musem jabłkowym (bez cukru)
2. Dzień owocowy
    1,5 kg rozmaitych owoców rozdzielonych na 3 posiłki. Dobrze żuć!
3. Dzień surówkowy
    Rano: Owoce, sałatka owocowa lub mała porcja muesli wg Birchera.
    Południe: Talerz surówek (i jeden kartofel w mundurku): sałata liściasta, tarte warzywa korzeniowe,
    kapusta kwaszona - z olejem, cytryną i przyprawami, bez majonezu.
   Wieczór: Mały talerz surówek z kilkoma orzechami i rodzynkami. Dobrze pożuć!
4. Dzień sokowy
   1 litr soku owocowego lub warzywnego zmieszać z pół litra wody lub wody mineralnej, rozdzielić na 5
    posiłków.
5. Dzień kartoflany
    Rano: 1 owoc lub mała porcja muesli wg Birchera
    Południe: 300 g kartofli w mundurkach, przyprawionych kminkiem i majerankiem, bez soli, z dwoma
    pomidorami, ogórkiem lub sałatą liściastą. Ewentualnie 50 g Huettenkaese (biały ser podpuszczkowy, w
    Polsce sprzedawany z dodatkiem słodkiej śmietany jako „cottage cheese”)
   Wieczór: 300 g kartofli pieczonych (bez tłuszczu) z dwoma surowymi pomidorami, pokrajanymi z cebulą.
   Ewentualnie 50 g chudego twarogu.
6. Dzień kapuściany
   1 kg kapusty kwaszonej bez soli (sklepy ze zdrową żywnością) podzielone na 3
   porcje, przyprawione niewielką ilością oleju i cebulą lub jagodami jałowca.
   Napoje na wszystkie dni rozładowujące: herbatki ziołowe, kawa zbożowa, woda
   mineralna.

UWAGA: Wspominaną tu maślankę lepiej zastąpić mleczkiem sojowym, twaróg - tofu.
Suplementy: kwasy tłuszczowe omega-3 (olej lniany, oleje rybie), wit. D (tran), wapń (mleczko z ziaren sezamu lub in.).



Pieprz cayenne poprawia krążenie, zmniejsza stany zapalne

Pieprz cayenne poprawia krążenie, zmniejsza stany zapalne i dodaje pikantności twoim potrawom

19 LISTOPADA 2013 11:01

Pieprz cayenne poprawia krążenie, zmniejsza stany zapalne i dodaje pikantności twoim potrawomPieprz cayenne (papryka cayenne) jest stosowany na całym świecie do przyprawiania regionalnych potraw, jak jambalaya w Nowym Orleanie, seczuański kurczak w Chinach, Pad Thai w Tajlandii, czy też, amerykańskie żeberka BBQ (barbecue). Pieprz cayenne stosuje się już długo również na całym świecie jako lek. Stosowany jako naturalny lek w Grecji, Chinach i na Bliskim Wschodzie, cayenne stymuluje krążenie krwi, zwiększa aktywność błon śluzowych, leczy bóle mięśni i oczyszcza ciało. Cayenne jest również dostępny jako lek homeopatyczny w przypadku ostrych, jak i przewlekłych chorób.
Ojczysty region pieprzu cayenne to Południowa Ameryka oraz Indie Zachodnie. Należy do rodziny roślin psiankowatych (razem z pomidorami, ziemniakami i wilczą jagodą), u których torebka nasienna rośliny jest używana po wysuszeniu i zmieleniu na proszek.
Pieprz Cayenne pobudza krążenie
Cayenne ma unikalną zdolność stymulowania krążenia krwi, więc jest często stosowany w terapiach ziołowych, które wymagają zwiększonego krążenia krwi. Najnowsze badania wykazały, że pieprz cayenne działa jak naturalny środek na rozszerzenie naczyń i może być przydatny w leczeniu choroby niedokrwiennej serca. Ze względu na jego zdolność do poprawiania krążenia krwi, cayenne jest stosowany przez zielarzy w leczeniu bólu mięśni i stawów, a nawet, aby przyspieszyć leczenie uszkodzonej tkanki. Zwiększone krążenie krwi dostarcza tkankom leczące substancje odżywcze, krew odprowadza również toksyny z uszkodzonych lub rannych obszarów. Cayenne może być stosowany wewnętrznie lub zewnętrznie.
Pieprz Cayenne jest przeciwbakteryjny
Ze względu na fakt, że cayenne posiada właściwości antybakteryjne, badania z udziałem cayenne wykazały, że może być stosowany, aby opóźnić rozwój bakterii w przechowywanym jedzeniu. W testach, pieprz cayenne zmniejszył rozrost mikroflory, drożdży i pleśni w serze Kareish. Ze względu na oczyszczające właściwości, jest często stosowany w terapiach ziołowych, które wymagają zwiększonego krążenia krwi. Jest również stosowany w dietach oczyszczających.
Ponieważ pieprz cayenne jest środkiem pobudzającym, może wspomóc nas, kiedy nie chcemy zasnąć oraz zapobiega osłabieniu
Pieprz Cayenne zmniejsza stany zapalne
Cayenne jest jednym z najlepszych dostępnych ziół, aby zmniejszyć ból wywołany stanem zapalnym. Niezależnie, czy ból jest spowodowany opuchlizną tkanki, czy jest wynikiem zwichnięcia lub naciągnięcia mięśnia, pieprz cayenne jest dobrym wyborem.
Autor: Talya Dagan

wtorek, 18 lutego 2014

Gluten a RZS

Gluten: To, czego nie wiesz, może cię zabić


Chociaż poniższy artykuł napisany został z myślą o społeczeństwie amerykańskim, w równym stopniu dotyczy i nas.

Mark Hyman
The Huffington Post
02 stycznia 2010

Coś, co jecie, może was zabijać, a wy prawdopodobnie nawet tego wiecie!
Jeśli ciągle jecie cheeseburgery albo frytki, bądź pijecie sześć napojów gazowanych dziennie, to najprawdopodobniej wiecie, że skracacie sobie życie. Ale jak to możliwe, żeby szkodliwe mogło być zjedzenie smacznej, ciemnej, chrupiącej kromki pełnoziarnistego chleba?
Otóż chleb zawiera gluten – białko występujące w pszenicy, jęczmieniu, życie, orkiszu, kamucie i owsie. Znaleźć go można w pizzy, spaghetti, chlebie, tortilli, bułkach i większości przetworzonej żywności. Gluten jest bez wątpienia podstawą amerykańskiej diety.
Większość ludzi jednak nie wie, że gluten może powodować poważne powikłania zdrowotne u wielu osób. Możecie być zagrożeni, nawet jeśli nie macie zaawansowanej celiakii.
W dzisiejszym artykule zamierzam ujawnić prawdę na temat glutenu, wyjaśnić zagrożenia i zapoznać was z prostym systemem, który pomoże wam określić, czy gluten jest dla was problemem, czy też nie.
Zagrożenia związane z glutenem
Ostatnie obszerne badania zamieszczone w „Journal of the American Medical Association” wykazały, że osoby ze zdiagnozowaną, niezdiagnozowaną oraz „utajoną” celiakią albo uwrażliwieniem na gluten wykazywały większe ryzyko śmierci, głównie z powodu choroby serca i raka.[1]
Badaniem objęto blisko 30 tysięcy pacjentów w latach 1969-2008 i przebadano zgony w trzech grupach: osób z zaawansowaną celiakią, osób z zapaleniem jelit, ale bez zaawansowanej celiakii, oraz tych z utajoną celiakią albo wrażliwością na gluten (z podniesionym poziomem przeciwciał wyzwalanych po spożyciu glutenu, lecz z negatywnym wynikiem biopsji jelit).
Wyniki były dramatyczne. Wykazały one o 39 procent zwiększone ryzyko śmierci u osób z celiakią, 72 procent u osób z zapaleniem jelit wywołanym przez gluten i 35 procent zwiększonego ryzyka u osób z wrażliwością na gluten, ale bez celiakii.
Są to przełomowe badania, które dowodzą, że nie trzeba mieć zaawansowanej celiakii z pozytywnym wynikiem biopsji jelit (jak powszechnie się uważa), aby mieć poważne problemy zdrowotne i powikłania – nawet prowadzące do śmierci – w wyniku spożywania glutenu.
Jednak około 99 procent ludzi, dla których gluten jest problemem, nawet o tym nie wie. Swój zły stan zdrowia bądź różne objawy przypisują czemuś innemu niż wrażliwość na gluten, która jest w 100 procentach uleczalna.
A oto trochę bardziej szokujące informacje…
Inne badanie, w którym zestawiono wyniki sprzed 50 lat analizy krwi 10 tysięcy osób z wynikami 10 tysięcy osób żyjących obecnie, wykazało, że liczba przypadków zaawansowanej celiakii wzrosła w tym czasie o 400 procent (podniesiony poziom przeciwciał TTG)[2]. Jeśli wykryto by 400-procentowy wzrost ilości zachorowań na choroby serca lub na raka, byłaby to sensacja opisywana na pierwszych stronach gazet. Jednak o tym nie słyszymy prawie nic. Wytłumaczę dlaczego, według mnie, w pewnym momencie pojawił się ten wzrost. Najpierw spróbujmy dowiedzieć się, jakie są koszty tej ukrytej epidemii.
Niezdiagnozowane problemy związane ze spożywaniem glutenu kosztują amerykańską służbę zdrowia ogromne pieniądze. Dr Peter Green, profesor medycyny klinicznej z College of Physicians and Surgeons na Uniwersytecie Columbia, przebadał wszystkich 10 milionów klientów firmy ubezpieczeniowej CIGNA i wykrył, że te osoby, u których poprawnie zdiagnozowano celiakię, w mniejszym stopniu korzystały z usług medycznych i zredukowały swoje zdrowotne wydatki o ponad 30 procent.[3] Problem w tym, że w rzeczywistości tylko jeden procent osób z tą dolegliwością został zdiagnozowany. Oznacza to, że 99 procent cierpi, nie znając prawdziwych tego przyczyn i kosztując system opieki zdrowotnej miliony dolarów.
I nie jest to tylko parę cierpących osób, ale miliony. Zdecydowanie więcej ludzi niż wam się wydaje jest uczulonych na gluten, a szczególnie ci, którzy są chronicznie chorzy. Najpoważniejsza forma alergii na gluten, celiakia, dotyka jedną osobę na sto, albo trzy miliony Amerykanów, z których większość nie wie, że ją ma. Jednak łagodniejsze formy wrażliwości na gluten są jeszcze bardziej powszechne i mogą dotyczyć jednej trzeciej amerykańskiej populacji.
Czemu o tym nie słyszeliście?
Właściwie to słyszeliście, tylko nie zdajecie sobie z tego sprawy. Celiakia i wrażliwość na gluten ukrywają się pod postacią dziesiątek innych, różnie nazwanych chorób.
Uczulenie na gluten: jedna przyczyna, wiele chorób
Praca przeglądowa, zamieszczona w The New England Journal of Medicine”, wymienia 55 „chorób”, które mogą być spowodowane spożywaniem glutenu.[4] Na liście znalazły się: osteoporoza, zespół jelita drażliwego, nieswoiste zapalenie jelit, anemia, rak, chroniczne zmęczenie, afty[5] oraz reumatoidalne zapalenie stawów, toczeń, stwardnienie rozsiane i niemalże wszystkie inne autoagresyjne (autoimmunizacyjne pl) choroby. Gluten jest również kojarzony z wieloma schorzeniami psychicznymi[6] i neurologicznymi, takimi jak stany lękowe, depresja[7], schizofrenia[8], demencja[9], migreny, epilepsja, neuropatia (zapalenie nerwów)[10]. Dostrzeżono też jego związek z autyzmem.[11]
Zwykło się uważać, że dolegliwości związane z glutenem albo celiakią dotyczą tylko dzieci, które mają biegunkę, tracą na wadze i przestają rosnąć. Obecnie wiadomo, że można być starym, grubym i mieć zaparcia i cierpieć jednocześnie na celiakię lub wrażliwość na gluten.
Wrażliwość na gluten jest w rzeczywistości autoagresyjną chorobą, która powoduje zapalenie w całym ciele z wielostronnymi skutkami dla wszystkich narządów, włączając w to mózg, serce, stawy, przewód pokarmowy i inne. Ta jedna przyczyna może kryć się za wieloma różnymi „chorobami”. Aby wyleczyć te choroby, należy leczyć nie objawy, a przyczynę, którą często jest uczulenie na gluten.
Nie oznacza to oczywiście, że wszystkie przypadki depresji i chorób autoagresyjnych bądź którejkolwiek z pozostałych dolegliwości są u każdego spowodowane przez gluten. Jest jednak ważne, aby to sprawdzić, jeśli cierpicie na jakiekolwiek chroniczne dolegliwości.
Przez błędy w diagnozowaniu wrażliwości na gluten i celiakii, powoduje się niepotrzebne cierpienie i śmierć milionów Amerykanów. Problemów zdrowotnych wywołanych wrażliwoścą na gluten nie da się wyleczyć stosując lepsze leki. Można to osiągnąć jedynie poprzez wyeliminowanie z diety 100 procent glutenu.
Pozostaje jednak pytanie: Dlaczego jesteśmy tak wrażliwi na tę „podstawę życia”, podstawowy składnik naszej diety?
Jest wiele powodów…
Wśród nich jest brak genetycznej adaptacji do traw, a zwłaszcza do glutenu, w naszej diecie. Pszenica została sprowadzona do Europy w średniowieczu i 30 procent ludzi pochodzenia europejskiego jest nosicielami genu celiakii (HLA DQ2 lub HLA DQ8)[12], który zwiększa podatność na problemy zdrowotne wynikające ze spożywania glutenu.
Amerykańskie odmiany pszenicy zawierają znacznie więcej glutenu (który jest potrzebny do robienia lekkiego, puszystego Wonder Bread [popularnego w USA rodzaju białego chleba] i gigantycznych bajgli) niż odmiany tradycyjnie rosnące w Europie. Ten super-gluten został ostatnio wprowadzony do naszych rolnych zasobów żywieniowych i “zainfekował” niemalże wszystkie odmiany pszenicy w Ameryce.
Aby dowiedzieć się, czy jesteście wśród milionów ludzi cierpiących na niezidentyfikowaną wrażliwość na gluten, zastosujcie prostą procedurę.
Dieta eliminacyjno-reintegracyjna
Podczas gdy przeprowadzenie testów może pomóc w zidentyfikowaniu nadwrażliwości na gluten, jedynym sposobem, aby się przekonać, czy rzeczywiście jest to wasz problem, jest wyeliminowanie całego glutenu na krótki okres (2 do 4 tygodni) i sprawdzenie, jak się czujecie. Wyrzeknijcie się następujących składników potraw:
  • Gluten (jęczmień, żyto, owies, orkisz kamut, pszenica, pszenżyto – zajrzyj na www.celiac.com [polska strona: http://www.celiakia.org.pl] po kompletną listę produktów spożywczych, które zawierają gluten, jak również często zaskakujących i ukrytych źródeł glutenu).
  • Ukryte źródła (zupy w proszku i instant, dresingi do sałatek, sosy, jak również szminki, pewne typy witamin, lekarstwa, znaczki i koperty, które musicie polizać, a nawet ciasolina Play-Doh).
[Polska Wiki wymienia również: piwo, konserwy, aromaty np w herbatach, skrobia modyfikowana znajdująca się w różnych produktach, przyprawy, ocet spirytusowy, alkohole otrzymane ze zbóż, wędliny, parówki, śmietany; w rzeczywistości ta lista jest jeszcze dłuższa – przyp.]
Aby test ten był skuteczny, MUSICIE usunąć z diety 100 procent glutenu – żadnych wyjątków, żadnego ukrytego glutenu i ani jednego okruszka chleba.
Potem zacznijcie jeść go ponownie i zobaczcie, co się wydarzy. Jeśli choć w najmniejszym stopniu poczujecie się gorzej, to powinniście na stałe unikać glutenu. Ten sprawdzian powie wam więcej niż jakikolwiek test wykrywający wpływ glutenu na wasz organizm.
Jeśli jednak będziecie wciąż zainteresowani testami, oto parę rzeczy, które warto zapamiętać.
Testy na celiakię i uwrażliwienie na gluten
Istnieją testy wykrywające celiakię oraz alergię na gluten, które można przeprowadzić w Labcorp albo Guest Diagnostics. Wszystkie te testy pomagają zidentyfikować różne formy alergii albo wrażliwości na gluten bądź pszenicę. Przeprowadzane są w kierunku obecności:
  • Przeciwciał przeciwgliadynowych w klasie IgA
  • Przeciwciał przeciwgliadynowych w klasie IgG
  • Przeciwciał przeciwendomyzjalnych w klasie IgA
  • Przeciwciał przeciw transglutaminazie tkankowej (IgA i w niepewnych przypadkach IgG)
  • Sumy przeciwciał IgA
  • Genotypów HLA DQ2 i DQ8, charakterystycznych dla celiakii (wykorzystywanych czasem przy wykrywaniu genetycznej podatności)
  • Biopsja jelita (okazjonalnie potrzebna, jeśli test na przeciwciała przeciwglutenowe daje wynik pozytywny – w oparciu o moją interpretację ostatnich badań)
Jest parę rzeczy, które warto mieć na uwadze, kiedy już poddacie się tym testom.
W świetle nowych badań nad zagrożeniami nadwrażliwością na gluten bez zaawansowanej celiakii, każdy podwyższony poziom przeciwciał przeciwgliadynowcyh uważam za ważny i istotny powód do próby wyeliminowania glutenu. Podniesiony poziom przeciwciał przecigliadynowych przy braku pozytywnej biopsji jelit wykazującej uszkodzenia wielu lekarzy uważa za „fałszywie pozytywny”. Oznacza to, że wynik testu wygląda na pozytywny, ale w rzeczywistości jest niemiarodajny.
Nie możemy już tak mówić. Pozytywny oznacza pozytywny i, jak przy wszystkich chorobach, istnieje całe spektrum dolegliwości – od łagodnej nadwrażliwości na gluten do zaawansowanej celiakii. Jeśli macie podwyższony poziom przeciwciał, powinniście odstawić gluten i zobaczyć, czy to on prowadzi do waszych problemów zdrowotnych.
Teraz widzicie – ten kawałek chleba może wcale nie być tak zdrowy! Posłuchajcie moich rad i przekonajcie się, czy gluten może być ukrytą przyczyną waszych problemów zdrowotnych. Proste wyeliminowanie z diety tej zdradzieckiej substancji może pomóc wam w osiągnięciu witalności i zdrowia na całe życie.
To tyle na dzisiaj. Teraz chciałbym od was usłyszeć…
Czy należycie do tych zwiedzionych milionów, którym przyszło uwierzyć, że gluten jest całkowicie bezpieczny?
Jak wpływają na was pokarmy zawierające gluten?
Jakimi wskazówkami na temat wyeliminowania glutenu z diety możecie podzielić się z innymi?
Bibliografia
[1] Ludvigsson JF, Montgomery SM, Ekbom A, Brandt L, Granath F. “Small-intestinal histopathology and mortality risk in celiac disease.” JAMA. 2009 Sep 16;302(11):1171-8.
[2] Rubio-Tapia A, Kyle RA, Kaplan EL, Johnson DR, Page W, Erdtmann F, Brantner TL, Kim WR, Phelps TK, Lahr BD, Zinsmeister AR, Melton LJ 3rd, Murray JA. “Increased prevalence and mortality in undiagnosed celiac disease.” Gastroenterology. 2009 Jul;137(1):88-93
[3] Green PH, Neugut AI, Naiyer AJ, Edwards ZC, Gabinelle S, Chinburapa V. “Economic benefits of increased diagnosis of celiac disease in a national managed care population in the United States.” J Insur Med. 2008;40(3-4):218-28.
[4] Farrell RJ, Kelly CP. Celiac sprue. N Engl J Med. 2002 Jan 17;346(3):180-8. Review.
[5] Sedghizadeh PP, Shuler CF, Allen CM, Beck FM, Kalmar JR. “Celiac disease and recurrent aphthous stomatitis: a report and review of the literature.” Oral Surg Oral Med Oral Pathol Oral Radiol Endod. 2002;94(4):474-478.
[6] Margutti P, Delunardo F, Ortona E. “Autoantibodies associated with psychiatric disorders.” Curr Neurovasc Res. 2006 May;3(2):149-57. Review.
[7] Ludvigsson JF, Reutfors J, Osby U, Ekbom A, Montgomery SM. “Coeliac disease and risk of mood disorders–a general population-based cohort study.” J Affect Disord. 2007 Apr;99(1-3):117-26. Epub 2006 Oct 6.
[8] Ludvigsson JF, Osby U, Ekbom A, Montgomery SM. “Coeliac disease and risk of schizophrenia and other psychosis: a general population cohort study.” Scand J Gastroenterol. 2007 Feb;42(2):179-85.
[9] Hu WT, Murray JA, Greenaway MC, Parisi JE, Josephs KA. “Cognitive impairment and celiac disease.” Arch Neurol. 2006 Oct;63(10):1440-6.
[10] Bushara KO. “Neurologic presentation of celiac disease.” Gastroenterology. 2005 Apr;128(4 Suppl 1):S92-7. Review.
[11] Millward C, Ferriter M, Calver S, Connell-Jones G. “Gluten- and casein-free diets for autistic spectrum disorder.” Cochrane Database Syst Rev. 2004;(2):CD003498. Review.
[12] Green PH, Jabri B. “Coeliac disease.” Lancet. 2003 Aug 2;362(9381):383-91. Review.
Mark Hyman, doktor medycyny, praktykujący lekarz i założyciel The UltraWellness Center jest pionierem w medycynie funkcjonalnej. Dr Hyman dzieli się 7 sposobami na wykorzystanie naturalnej umiejętności samolecznia ciała.

źródło:Gluten: What You Don’t Know Might Kill Youna SOTT.net
przekład: PRACowniA

poniedziałek, 17 lutego 2014

Choroby z autoagresji - dr.Andrzej Janus

CHOROBY Z AUTOAGRESJI


Przyjmuje się, że przyczyną chorób z autoagresji są zaburzenia funkcjonowania systemu odpornościowego, który nie rozpoznaje w prawidłowy sposób własnych składników organizmu, traktuje jako obce i niszczy je. Agresja ustroju skierowana przeciwko własnym komórkom, tkankom nazywa się reakcją autoimmunologiczną, a schorzenia spowodowane tą reakcją noszą nazwę chorób z autoagresji. W ich przebiegu dochodzi do pojawiania się przeciwciał (autoprzeciwciał) skierowanych przeciw własnym zdrowym tkankom. Choroba może objąć pojedyncze komórki, tkanki, narząd lub cały organizm. Przyjmuje się, że choroby z autoagresji są wynikiem nadreaktywności systemu immunologicznego i związanej z tym nadmiernej produkcji komórek odpornościowych i przeciwciał.

Przedstawiam poniżej swoje poglądy na temat przyczyny i rozwoju chorób z autoagresji odmienne od tych, które prezentuje współczesna naukowa medycyna.

Układ odpornościowy
W skład układu odpornościowego wchodzą centralne i obwodowe narządy limfatyczne, takie jak grasica, szpik kostny, limfatyczne węzły chłonne, migdałki, grudki limfatyczne rozsiane po całym organizmie i tkanka limfatyczna związana z błonami śluzowymi. Układ ten tworzą też zespoły komórek o różnorodnych funkcjach, którymi są limfocyty, pełniące rolę strażników i obrońców, oraz makrofagi, których zadanie polega na pochłanianiu i usuwaniu substancji toksycznych z organizmu. Jeżeli nie chorujemy i cieszymy się zdrowiem, zawdzięczamy to sprawnie działającemu systemowi odpornościowemu. Przebycie infekcji świadczy o tym, że nasz organizm sprawnie rozpoznał przeciwnika i go zniszczył, wydalił toksyny, których ilość wzrasta w czasie choroby, i pozbył się resztek uszkodzonych komórek.
Na pracę układu odpornościowego składają się dwa równoległe systemy: odporności naturalnej, z którą przychodzimy na świat, oraz nabytej odpowiedzi immunologicznej - wykształconej w kontakcie z zarazkami. Układ odpornościowy ściśle współpracuje z układem nerwowym i hormonalnym. Precyzyjnie rozpoznaje elementy własnego organizmu i odróżniania je od grzybów, pasożytów, drobnoustrojów i obcogatunkowych białek. Posiada również zdolność szybkiego uczenia się i zapamiętywania informacji o zniszczonym intruzie. Ponowny kontakt z czynnikiem zakaźnym powoduje wytworzenie przeciwciał zwalczających i niszczących dokładnie ten czynnik. Po zakończeniu choroby ilość tych przeciwciał wraca do normy ale ich produkcja utrzymuje się nadal.
Podstawową rolę w ochronie organizmu (układzie odpornościowym) odgrywają limfocyty T i B wchodzące w skład układu białokrwinkowego. Powstają w szpiku kostnym, przenikają do krwi i dojrzewają w grasicy lub grudkach chłonnych jelit. Z grasicy przemieszczają się do narządów limfatycznych (migdałki, śledziona, węzły chłonne, grudki limfatyczne, wyrostek robaczkowy) oraz do krwi obwodowej. Limfocyty T (grasiczozależne) są krwinkami białymi odpowiedzialnymi za odpowiedź komórkową, tzn. niszczą komórki obce dla organizmu. Limfocyty B (szpikozależne), są komórkami systemu odpornościowego służącymi do produkcji przeciwciał i owe przeciwciała odpowiedzialne są za odpowiedź systemu immunologicznego tzw. humoralną. Pod mikroskopem limfocyty T i B są nie do odróżnienia i różnią się wyłącznie receptorami zlokalizowanymi na swoich błonach komórkowych.
Każda komórka organizmu posiada na swojej powierzchni specyficzne białka tzw. antygeny zgodności tkankowej, które są rozpoznawane przez układ odpornościowy jako antygeny należące do komórek własnego organizmu. Dzięki temu system odpornościowy nie atakuje własnych komórek i nie wytwarza przeciwko nim przeciwciał. Zjawisko to nosi nazwę tolerancji immunologicznej na własne antygeny. W przypadku chorób z autoagresji układ odpornościowy rozpoznaje własne antygeny jako obcogatunkowe, niszczy je doprowadzając do niszczenia komórek, tkanek, narządów lub całego organizmu.
Jeśli w czasie badania krwi stwierdza się limfocytozę (zwiększoną liczbę limfocytów), jest to oznaką stanu zapalnego lub przebytej choroby infekcyjnej. Bardzo wysoka limfocytoza może być objawem przewlekłej białaczki limfatycznej. Duży wzrost liczby limfocytów może świadczyć o istnieniu takich chorób, jak szpiczak mnogi czy makroglobulinemia Waldenstroma. Mniejsza liczba limfocytów, czyli (limfopenia), może być sygnałem wstępnej fazy infekcji.

Toksemia
Organizm nasz można określić jako samooczyszczający się, a zatem proces usuwania normalnych produktów przemiany materii i toksyn, przy sprawnie funkcjonujących narządach wydalniczych, zachodzi bez zauważalnych objawów. Wszelkie zbędne substancje chemiczne, produkty normalnej przemiany materii i toksyny tworzące się z bakterii, grzybów i pasożytów jelitowych muszą zostać zneutralizowane i wydalone na zewnątrz. Toksyny, którymi karmimy się codziennie, zawarte są w żywności, wypijanej wodzie, wdychanym powietrzu i przyjmowanych lekach farmaceutycznych. Funkcję wydalniczą przyjmują na siebie narządy wewnętrzne - wątroba, nerki, jelita, płuca i skóra. Z powodu ich przeciążenia i narastającej niewydolności zostają zaburzone wszystkie funkcje organizmu i pojawia się zjawisko tzw. toksemii. Zaburza ono równowagę wewnętrzną ustroju (homeostazę), co prowadzi do narastającej niewydolności innych narządów wewnętrznych, a potem całego organizmu. Ma to oczywisty związek z rozwojem chorób z autoagresji, ponieważ przeciążony jest też system immunologiczny odpowiedzialny na ochronę organizmu. Odzwierciedlenie tego stanowią reakcje organizmu, które nazywać można ostrzegawczymi symptomami narastającej toksemii. Obrazują one osłabienie funkcji systemu odpornościowego i są nimi: złe samopoczucie, utrata energii i związany z tym zespół przewlekłego zmęczenia, nadmierna potliwość, bóle głowy, rozdrażnienie, zaburzenia snu i symptomy pozornie nie powiązane z sobą (bóle stawów, bóle wątroby, zaburzenia żołądkowo-jelitowe, pojawienie się skłonności do infekcji).
Osłabienie organizmu bezwzględnie wykorzystują pasożyty (w tym grzyby), rozprzestrzeniając się w całym organizmie. Uszkadzają tkanki narządów i przyczyniają się do rozwoju chorób z autoagresji.

Choroby z autoagresji
Do chorób z autoagresji zalicza się: reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), toczeń rumieniowaty, twardzina (sclerodermia), zapalenie mięśni (myositis), polimialgia reumatyczna, autoimmunologiczne zapalenie wątroby, mieszaną chorobę tkanki łącznej (zespół Sharpa), zapalenie wielomięśniowe, zespół Sjögrena, stwardnienie rozsiane (SM), chorobę Gravesa-Basedowa i Hashimoto, cukrzycę typu 1, nieswoiste zapalenie jelit, zespół jelita drażliwego (ZDJ), wrzodziejące zapalenie jelita grubego, chorobę Leśniowskiego-Crohna, przewlekłe zapalenie błony naczyniowej oka, łuszczycę, małopłytkowość samoistną, miastenię, bielactwo, niepłodność męską wynikającą ze zlepiania się plemników. Uważa się również za choroby z autoagresji procesy chorobowe toczące się w obrębie samego układu immunologicznego: grasiczaka - chorobę hodgkina, ziarnicę złośliwą, inne chłoniaki niż grasiczak (w tym przewlekłą białaczkę limfatyczną). Co roku pojawia się coraz więcej chorób autoimmunologicznych a medycyna nie znając przyczyny ich powstania, jest wobec nich cały czas bezradna.
Uważam, że bezpośrednią przyczyną rozwoju chorób z autoagresji jest toksemia organizmu spowodowana spożywaniem wysokoprzetworzonych (i naszpikowanych chemikaliami) produktów spożywczych, nieuregulowany tryb życia, stres (szczególnie przewlekły), nadużywanie preparatów farmaceutycznych, picie zanieczyszczonej wody. Można przypuszczać, że osłabiony toksemią system odpornościowy zmienia swoją funkcję, nieprawidłowo rozpoznaje komórki własnego ciała i traktuje je jako wrogie antygeny, podlegające zniszczeniu. Można tę teorię wziąć pod uwagę rozpatrując przyczyny rozwoju chorób z autoagresji ale zastanowić się należy nad tym, czy system odpornościowy niszczy zdrowe komórki własnego ustroju - czy uszkodzone? Uważam poglądy wyrażane przez świat nauki za błędne, ponieważ organizm zgodnie z prawami natury stara się zachować zdrowie, a nie doprowadzić do samounicestwienia poprzez dokonywanie samobójstwa "na raty", niszcząc zdrowe tkanki własnego organizmu. Uważam, wbrew obecnie przyjętym poglądom, że ustrój nie niszczy zdrowych tkanek ale uszkodzone najrozmaitszymi czynnikami. Sądzę, że choroby z autoagresji wywołane są postępującym osłabieniem funkcji systemu odpornościowego, co z kolei doprowadza do rozwoju infekcji grzybiczych, pasożytniczych, wirusowych a bakterie odżywiają się resztkami uszkodzonych tkanek. Zakażenie bakteryjne nie jest więc pierwotnym źródłem choroby, ale wtórnym, tj. nie jest bezpośrednim czynnikiem rozwoju choroby.

Dlaczego uważam grzyby i wywołane przez nie grzybice za podstawowy czynnik etiologiczny chorób z autoagresji?

Otóż grzyby w przeciwieństwie do innych mikrobów wytwarzają grzybnię, która w powoli uszkadza strukturę całego narządu. Bakterie i wirusy również mogą zainfekować dany narząd, spowodować jego całkowite zniszczenie ale w szybkim tempie doprowadza to do śmierci. Porównać mogę grzybnię do pająka i wytwarzanej przez niego pajęczyny, w których oczkach uwięzione są poszczególne komórki ciała i tkanki. Są dla grzyba i wytwarzanej przez niego grzybni rezerwuarem substancji odżywczych, które grzyb trawi i nimi odżywia się, niszczy je powoli i systematycznie. Grzybnia może przerastać wszystkie tkanki organizmu (oprócz błony okostnej) i w zależności od tego jaki rodzaj komórek, tkanek, narząd czy układ zaatakuje tworzy różne objawy, odmiany tej choroby. Organizm, broniąc się, podejmuje próbę likwidacji grzyba oraz uszkodzonych przez niego komórek. System odpornościowy wytwarza więc przeciwciała przeciwko owym komórkom, a nie - jak przyjmuje medycyna akademicka - przeciwko własnym zdrowym tkankom. W miejscu ,,pola walki", (skupisk przeciwciał z uszkodzonymi komórkami ustroju i grzybnią), tworzą się ogniska stanu zapalnego. Stan zapalny organizm tworzy po to, aby jak najszybciej zniszczyć grzybnię, usunąć niezdolne do dalszego funkcjonowania komórki i zregenerować uszkodzoną tkankę. Budzi to niepokój chorych, bo pojawia się ból, obrzęk, przekrwienie (zaczerwienienie skóry) miejscowy wzrost temperatury lub wzrost temperatury całego ciała. Wraz ze wzrostem temperatury ulega przyspieszeniu szybkość przemiany materii, wzrasta zdolność organizmu do neutralizacji toksyn i wydalania ich na zewnątrz. W przypadku nasilonej toksemii obserwuję zjawisko odwrotne - spadek temperatury ciała. Po ustąpieniu stanu zapalnego organizm regeneruje tkanki, które można jeszcze naprawić, lub tworzy blizny, a w przypadku chorób tkanki łącznej narządu ruchu pozostawia zmiany degeneracyjne ścięgien, powięzi i chrząstek. Zdarza się, jak w przypadku choroby Hashimoto, że uszkodzeniu i zanikowi ulega cały gruczoł, jakim jest tarczyca. 

Leczenie

Zakończenie choroby wiąże się z likwidacją czynnika chorobotwórczego i zaprzestaniem dalszej produkcji przeciwciał ukierunkowanych przeciwko niemu. Niestety, w niektórych przypadkach produkcja przeciwciał trwa nadal i w dodatku system immunologiczny zaczyna wytwarzać przeciwciała niszczące własne uszkodzone tkanki. Z powodu narastającej toksemii i przeciążenia szpiku kostnego, następuje spadek liczby białych krwinek we krwi obwodowej, wzrasta natomiast ilość produkowanych przeciwciał, co ma swoje odzwierciedlenie w wynikach badań immunologicznych i morfologicznych. Choroba przybiera formę przewlekłą, siły obronne organizmu maleją. W chorobach z autoagresji występują okresy samorzutnej remisji, co wiąże poprawą stanu ogólnego i normalizacją wyników badań laboratoryjnych.
W leczeniu chorób z autoagresji, gdzie dominuje nadmierna produkcja przeciwciał przeciwko własnym tkankom, postanowiono obniżać funkcjonowanie układu odpornościowego (zmniejszać objawy choroby), stosując bardzo silnie działające niesterydowe leki przeciwzapalne, kortykosterydy i leki immunosupresyjne. Dzięki takiemu postępowaniu zamiast wspomóc organizm w walce z chorobą, likwiduje się ostatnie linie jego obrony! Leki te zmniejszają nasilenie objawów choroby ale niestety przy okazji niszczą system odpornościowy i powodują wiele innych niebezpiecznych skutków ubocznych. Nie likwidują źródła choroby ale jedynie przedłużają moment pojawienia się zmian degeneracyjnych (zwyrodnieniowych), związanych z uszkodzeniem tkanek. W krótkim czasie, tj. w ciągu 2-3 lat tak skutecznie udaje się wytłumić funkcjonowanie systemu immunologicznego, że organizm chorych ludzi przestaje bronić się przed rozwojem nawet banalnych infekcji, które często kończą się śmiercią z powodu sepsy bakteryjnej czy grzybiczej, pojawieniem się innych chorób, np. raka. Z tego powodu potrzebny jest inny o wiele bardziej skuteczny, a przy tym wolny od skutków ubocznych sposób leczenia chorób autoimmunologicznych.

Uwagi na temat leczenia

Uważam, że hamowanie funkcji systemu odpornościowego i niwelowanie stanu zapalnego jest największym błędem współczesnej medycyny akademickiej w leczeniu osób z chorobami z autoagresji i jest niezgodne z naturalnymi funkcjami organizmu, których ostatecznym celem jest wyzdrowienie. Dzięki temu proces likwidacji uszkodzonych komórek, samorzutne oczyszczanie organizmu z toksyn i regeneracja tkanek zostają zatrzymane. To, co uważa się za wyleczenie, jest faktycznie brakiem objawów chorobowych spowodowanych brakiem reakcji systemu immunologicznego.!! Całkowite zablokowanie stanu zapalnego może niekiedy pociągnąć za sobą tragiczne w skutkach efekty - spowodować utratę kontrol i nad podziałem uszkodzonych komórek i przekształcaniem się ich w zdegenerowane komórki rakowe, stanowiące zalążek rozwoju guzów nowotworowych.

Poprawę funkcjonowania systemu odpornościowego można uzyskać na drodze:
  • eliminacji czynnika chorobotwórczego - pasożytów, grzybów;
  • wprowadzenia właściwego odżywiania z obecnością w diecie zwiększonej ilości warzyw działających alkalizująco;
  • wspomagania przeciążonych narządów wydalniczych w usuwaniu z organizmu nagromadzonych toksyn;
  • zastosowania wspomagających organizm preparatów pochodzenia naturalnego.
W chorobach z autoagresji preparaty pochodzenia naturalnego o działaniu stabilizującym funkcję systemu odpornościowego należy stosować wyjątkowo ostrożnie i rozważnie, ponieważ nigdy nie można przewidzieć efektów ich działania. Niewłaściwym doborem preparatu lub włączeniem go do leczenia w nieodpowiednim momencie można zaostrzyć objawy choroby i spowodować w organizmie nieodwracalne szkody. 

Plan postępowania leczniczego w chorobach z autoagresji

Przed rozpoczęciem leczenia należy starannie zebrać od pacjenta wywiad chorobowy dotyczący ustalenia przyczyny pojawienia się choroby, jej przebiegu oraz stosowanych do tej pory leków.

Przedstawiam poniżej przykładowy plan postępowania leczniczego:
  1. Zapoznać pacjenta z zasadami prawidłowego odżywiania (ewentualnie z dietą przeciwgrzybiczą)i zastosować je w praktyce.
  2. Przeprowadzić kurację przeciwpasożytniczą.
  3. Zastosować preparaty przeciwgrzybicze pochodzenia naturalnego, a w szczególnych wypadkach antybiotyk przeciwgrzybiczy.
  4. Wprowadzić do leczenia preparaty detoksykujące i/lub napary z ziół (np. liści pokrzywy, ziela skrzypu polnego, ziela fiołka trójbarwnego, korzenia amamu, chlorelli itp).
  5. W przypadku zaparcia stolca zastosować probiotyk zawierający w swoim składzie błonnik roślinny.
  6. Wprowadzić do leczenia: zespół witaminowo-mineralny, lecytynę, nienasycone kwasy tłuszczowe, probiotyki i, w zależności od potrzeby, zastosować odpowiednie dawki chelatowanego magnezu, cynku, selenu, chromu, żelaza.

niedziela, 16 lutego 2014

Introwertyk - to Ja

Trochę nie w temacie bloga , ale to jest o mnie. Cóż mam o sobie opowiadać, wszystko jest w artykule świetnie opisującym to, czego ja sama nie potrafię o sobie wypowiedzieć.
Oto cała JA. Zamknięta w swoim ślimaczym domku, czasami odważnie wystawiam czułki na uroki tego świata, a gdy okazuje się , że nie jest on taki uroczy jak się wydawało, szybko cofam się do swojego schronienia.

Twój introwertyk. Jak go rozpoznać?


Ostatnimi laty, nauka poczyniła pewne postępy w rozpoznaniu, jakże ciekawej jednostki badawczej, jaką jest Introwertyk. Są dowody na to, że ten osobnik, dość powszechnie występujący w populacji ziemskiej, jest jednym z najbardziej niezrozumianych, a przez to krzywdząco ocenianych, typów charakterologicznych.
Jeśli spotkałeś na swojej drodze Introwertyka, jesteś siostrą lub bratem, córką lub matką, szefem lub współpracownikiem Introwertyka (ewentualnie jeśli sam nim jesteś) – warto zapoznać się ze specyfikacją tego modelu. Dla waszego wspólnego dobra.
Introwertyk został odkryty przez Carla Junga w 1920r. W książce „Typy psychologiczne” Jung opisał Introwertyka jako osobę, która czerpie energię ze świata wewnętrznego, z własnych idei, uczuć i wrażeń. Introwertycy potrzebują samotności, by zregenerować siły. Z kolei, tym co ładuje baterie Ekstrawertyka jest świat zewnętrzny, ludzie, nowe wyzwania, projekty, działanie wśród innych.

Po czym poznać Introwertyka?

Głównie po otoczeniu, które wiecznie zamartwia się o stan jego zdrowia psychicznego. Lista pytań których Introwertyk ciągle wysłuchuje jest długa. Oto najczęściej powtarzające się:

  • Wszystko w porządku?
  • Czy coś się stało?
  • Czemu jesteś taki smutny?
  • Dlaczego jesteś ciągle taki poważny?
  • Co za pesymista. Nie możesz spojrzeć na to bardziej optymistycznie?
  • Czuję, że się oddalasz ode mnie. Coś się stało?
  • Jesteś taki zdystansowany..
To właśnie ciągła „troska” o jego samopoczucie jest przedmiotem sporego niepokoju u Introwertyka. „No bo skoro się wszyscy się tak o mnie martwią, to może jest powód?!” Oczywiście nigdy nie zaszkodzi się zbadać, jednak introwertyzm nie jest chorobą ani zaburzeniem osobowości. Jest jej odmianą. Taką samą jak ekstrawertyzm, choć trzeba przyznać, że żyjemy w czasach extra- a nie intro-wertycznych. Co może przedstawiać introwertyzm w krzywym zwierciadle.

Mam na imię Robert. Jestem Introwertykiem.

Introwertycy czują się nieco zaszczuci przez społeczeństwo – od czasów wielkich Ekstrawertyków (Neron, Czingiz Chan, Cezar) – preferujące ekstrawertyków. Jednostki wycofane traktowane są jako aspołeczne. Lider introwertyk?! Nonsens. Dlatego introwertycy czują, że powinni być bardziej – ekstra. Czytają poradniki z zakresu umiejętności społecznych, chodzą na kursy i szkolenia, do psychologa, psychiatry, (przy okazji są podejrzewani o szereg różnych zaburzeń). Starają się dostosować do społecznych oczekiwań.
Może nieco niepotrzebnie, bo Introwertyk jest najbardziej produktywny, twórczy, kiedy może przebywać w przyjaznym dla niego środowisku, czyli bez nadmiaru bodźców a przynajmniej bez pytań o to, czy wszystko z nim w porządku…
Susan Cain w niedawno wydanej książce „Potęga Introwertyków” postuluje, aby dać Introwertykom święty spokój, a przynajmniej więcej prywatności, wolności, autonomii, samotności, która nie będzie traktowana jako dziwactwo. „Pozwólcie im pracować samodzielnie zamiast zapędzać ich do prac zespołowych!”, nawołuje Susan.
Ta strategia może być słuszną. O ileż uboższy byłby świat bez takich introwertyków jak:
Albert Einstein, Charles Darwin, Steven Spielberg, Julia Roberts, Alfred Hitchcock, Clint Estwood, Gwyneth Paltrow, współzałożyciel Apple’a i twórca pierwszego komputera – Steve Wozniak, autorka serii o Harrym Potterze – J.K Rowling, Michael Jordan i wielu innych sławnych Introwertyków, których ze względu na rozmiar artykułu nie wymienię.

Czy introwertyzm jest zaraźliwy?

Nie, ale wiele wskazuje na to, że introwertyzm jest przenoszony drogą płciową, poprzez rozmnażanie. Obserwacje bliźniąt monozygotycznych wychowywanych razem i osobno pokazują, iż orientacja intro/ekstra jest uwarunkowana genetycznie.
Nie ma pośród nas zbyt wielu stuprocentowych Introwertyków ani Ekstrawertyków. Ci, z końca skali są Klientami odosobnionych ośrodków leczniczych. Przy czym skrajnym Ekstrawertykom stan zdrowia raczej nie przeszkadza w odnoszeniu sukcesów w polityce. Może jest nawet czynnikiem warunkującym osiągnięcia na tym polu.

Introwertyk w pracy

Ekstrawertycy są zawsze bardziej widoczni, lepiej się sprzedają. Jest to jednak umiejętność, która może nie mieć wiele wspólnego z efektywnością pracy.
Introwertycy mogą sprawiać wrażenie mniej kreatywnych – duży błąd. Ich umiejętność generowania pomysłów ujawnia się dopiero w samodzielnej pracy, poza zorganizowanymi burzami mózgów.
Lepiej radzą sobie ze skomplikowanymi zadaniami. Lubią zadania dające im autonomię, jednak potrafią także współpracować z innymi, szczególnie w relacjach jeden na jeden.
Dobrze odczytują potrzeby Klientów i współpracowników dzięki umiejętności słuchania. Są mało porywczy, za to elastyczni.
Wykorzystanie ich kompetencji w dużej mierze zależy od kultury organizacyjnej firmy, która może promować postawy ekstrawertywne lub introwertywne, albo umożliwiać pracownikom realizowanie swojego potencjału niezależnie od posiadanego temperamentu.

Może on nie umie się wyluzować? Siostro, drinka!

Introwertycy nie są ani nieśmiali, ani spięci. Nieśmiałość wiąże się z odczuwaniem lęku w sytuacjach społecznych. Introwertycy nie mają lęków przed sytuacjami społecznymi. Tak jak zdecydowana większość zdrowych ludzi potrzebują jakiejś formy ludzkiego towarzystwa , jednak świadomie wybierają czas, formę i osoby do towarzystwa. Są wytrawnymi koneserami relacji. Nie ilość, lecz jakość ma dla nich znaczenie. Jeśli jesteś przyjacielem Introwertyka, doceń to, bo jesteś w rzadkiej grupie wybrańców.
Jean Paul Sartre rzekł „Piekło to inni ludzie”. Czasem jest to przytaczane dla opisania stosunku jaki ma Introwertyk do innych ludzi. Błąd. Introwertyk nie jest mizantropem. On nie nienawidzi ludzi. Ludzie jedynie go męczą.
Każdy z nas ma pewien próg odporności na bodźce zewnętrzne, zależny od ogólnej wrażliwości i chwilowej dyspozycji. Gdybyś przez chwilę zastanowił się w jakiej grupie ludzi czujesz się lepiej a w jakiej gorzej, pomogłoby ci to odnaleźć się gdzieś na skali. Weź pod uwagę ilość ludzi, hałasy, głębokość tematów, poziom oczekiwań grupy wobec twojego zaangażowania, cel spotkania.
Introwertyk ma niższy próg tolerancji dla pewnego rodzaju bodźców. Sytuacje intensywnej ekspozycji społecznej są silnie obciążające jego układ nerwowy. Kluczowe jest tutaj wyjściowe pobudzenie kory mózgowej. Introwertycy mają wyższy poziom stymulacji już na starcie, co sprawia, że mniej im potrzeba, by osiągnąć poziom pobudzenia. To co dla Ekstrawertyka jest normą, dla mózgu Introwertyka jest już nadmierne i tym samym uznawane za nieprzyjemne. Mózg Ekstrawertyka potrzebuje więcej bodźców, by wrażenia stały się męczące i dolegliwe.

A propos mózgu..

Sugeruje się czasem, że powodem występowania różnic w poszukiwaniu doznań pomiędzy intro- i ekstrawertykami jest wyższa wrażliwość mezolimbicznego szlaku dopaminowego, będącego częścią układu nagrody. To on kieruje naszym zachowaniem na doznania nagradzające. Innymi słowy, Introwertyk mniej potrzebuje, by czuł się usatysfakcjonowany. Proszę zwrócić uwagę na ten szczegół, bo to może oznaczać tańszą eksploatację Introwertyka, a w szczególności introwertycznej partnerki.
Dodatkowo, amerykańska psychoterapeutka Marti Olsen Laney zauważyła różnice w pracy płata przedczołowego, który u Introwertyków podczas myślenia wytwarza więcej synaps, w związku z czym proces myślowy jest wolniejszy, za to bardziej złożony i pogłębiony, co może czynić z Introwertyka dobrego analityka.
Podsumowując: Introwertyk nie jest chory i nie potrzebuje natychmiastowej pomocy, żeby móc się wyluzować. On jest wyluzowany.

Jak rozpoznać i obsługiwać introwertyczne dziecko?

Jeśli jesteś rodzicem dla którego kontakt z innymi ludźmi jest tym, co tygrysy lubią najbardziej, spełniasz się w działaniu, jesteś radosny i aktywny społecznie, a twoje dziecko wręcz przeciwnie, co powoduje, że zastanawiasz się: „Co z nim, jest nie tak? Jakie błędy wychowawcze popełniam? Za mało go przytulam, albo może za dużo?”. Czasem wstydzisz się za swoją pociechę, kiedy patrzysz na jej słaby kontakt z rówieśnikami. Zamartwiasz się: „Dlaczego inne dzieci bawią się tak fajnie w grupie, tak łatwo nawiązują ze sobą relacje, a moje nie? Czy da sobie radę w przyszłości?”
Dla wszystkich tych zaniepokojonych rodziców mam dobrą wiadomość: z waszym dzieckiem wszystko jest w najlepszym porządku. Co więcej, ten typ osobowości statystycznie ma wyższy współczynnik inteligencji IQ. A więc nie ma tego złego….
Aby upewnić się czy dziecko faktycznie jest Introwertykiem warto przeprowadzić test diagnozujący, np. typów osobowości Myersa-Briggsa.
Jak obchodzić się z dzieckiem Introwertykiem?
- Po dniu spędzonym w szkole wśród rówieśników, muszą „naładować baterie”. W samotności. Nie dziw się więc, gdy Twoje introwertyczne dziecko po powrocie ze szkoły najchętniej zamyka się w swoim pokoju. Jeśli po jakimś czasie wychodzi z gawry i zaczyna rozmawiać, snadź jest już zregenerowane. Jeśli nie chce w ogóle z Tobą rozmawiać i o żadnej porze – to może niekoniecznie wskazywać na to, że dziecko jest Introwertykiem, tylko że Wasze relacje są słabe.
- Introwertycy są bardzo terytorialni. Potrzebują swojego miejsca, gdzie jest cisza i spokój. Najlepiej pokoju, w którym mogą spokojnie zamknąć za sobą drzwi.
- Introwertyczne dzieci nie otaczają się chmarą znajomych. Mają zazwyczaj kilku bliskich przyjaciół z którymi spędzają czas. Mało tego, spotykają się z nimi zazwyczaj pojedynczo. Przyjęcia, kluby, sporty zespołowe i wszelkie grupowe formy aktywności to dla nich męczarnia i strata czasu. Postaraj się to uszanować, zamiast na siłę uszczęśliwiać dziecko atrakcjami.
- Introwertycy uczą się najskuteczniej, czytając, pisząc czy po prostu przez przemyślenie danego tematu. Grupowe uczenie się nie jest dla nich. Jeśli więc twój Introwertyk wychodzi na „wspólne uczenie się”, pozwól mu się zabawić. I tak wróci wcześniej niż pozostałe dzieciaki.

Po czym poznać Introwertyka?

Rozejrzyj się dookoła. Jeśli widzisz kogoś w zasięgu wzroku, to masz 30% szansy, że to Introwertyk. Jeśli masz w swoim otoczeniu kogoś kogo podejrzewasz o tę rzadką chorobę, sprawdź symptomy. Klasyczny Introwertyk:
  • lubi spędzać czas w pojedynkę i nie wiesz co w tym czasie robi,
  • sprawia wrażenie, jakby nie miał wielu przyjaciół,
  • wydaje się być wiecznie zmęczony,
  • jest małomówny,
  • mówi wolno, często robi pauzy, sam twierdzi, że ma pustkę w głowie, nic do powiedzenia
  • niezmiennie błądzi gdzieś myślami i jest jakby nieobecny,
Ujawnienie powyższych objawów oznacza to, że twój znajomy mógł dostać się w szpony sekty, względnie jest Introwertykiem. Przy czym nie należy wykluczyć obu opcji.

Zalety bycia Introwertykiem

Przeczytaj to, jeśli podejrzewasz że jesteś Introwertykiem i coś z tobą nie tak:
• Zanim coś zrobisz, pomyślisz. To skutkuje brakiem złamanego karku podczas skoku na główkę, uniknięciem bankructwa z powodu nieprzemyślanych inwestycji, uniknięciem rozwodu jakoż i ślubu z niewłaściwą partnerką/ partnerem
• Jesteś lepszym rozmówcą – nie przerywasz, uważnie słuchasz, utrzymujesz kontakt wzrokowy, mówisz wolno, dzięki temu łatwiej Cię zrozumieć. Jeśli się jąkasz – nie zwalaj tego na introwertyzm
• Jeśli studiujesz, to warto wiedzieć, że Introwertycy osiągają lepsze wyniki na studiach, niż Ekstrawertycy, głównie dla tego, że łatwiej jest im się skoncentrować, jak i chętniej spędzają czas nad książkami. Wolą się pouczyć, niż iść na imprezę. To może nie jest najbardziej radosna informacja dla Ciebie, ale rodzice mogą się ucieszyć
• Jesteś taktowny. Nie strzelasz gaf i zanim coś powiesz bierzesz pod uwagę uczucia innych osób, w przeciwieństwie do Ekstrawertyka.

Złote rady z instrukcji postępowania z Introwertykiem:

Nie namawiaj Introwertyka natrętnie na imprezę, żeby się rozerwał otworzył na ludzi. W szczególności nie wystawiaj go na niespodziewane spotkania z milionem osób. Jak mówi, że chce zostać w domu – zostaw go.
Nie panikuj, jeśli widzisz go z książką częściej niż raz na tydzień. To nie jest szkodliwe dla zdrowia psychicznego (choć dla pewności możesz zerknąć na tytuł książki..)
Nie reaguj nerwowością wtedy, gdy nic nie odpowie lub potrzebuje czasu do namysłu. Kiedy odpowiada, nie przerywaj mu (jakby nie nakazywała tego kultura). Introwertyk wierzy, że kiedy zadajesz pytanie, to oczekujesz odpowiedzi i to odpowiedzi w pełni przemyślanej.
Jeśli Twój Introwertyk chce być sam, nie tryska entuzjazmem, jest wyciszony i skupiony, nie oznacza to, że przechodzi głęboką depresję, właśnie planuje skok z dachu wieżowca i należy szybko skontaktować ją z najbliższym psychiatrą. Zajmij się sobą.
Jeśli nie pokłada się ze śmiechu po twoim wątpliwie błyskotliwym dowcipie nie zakładaj, że jest psychicznie chory. Sprawdź a) z którego roku pochodzi dowcip? b) poziom inteligencji osób reagujących na niego śmiechem. Przy okazji nie zaszkodzi zbadać swój poziom IQ

Ile jest w tobie introwertyka – test osobowości

Zaznacz pytania, na które udzieliłeś odpowiedzi pozytywnej. Policz ile razy zgodziłeś się z treścią zdania:

  1. Rozmowa o pogodzie, krewnych cioci, korkach na mieście frustruje Cię, czujesz się wtedy zagubiony, twoje oczy robią się okrągłe i masz ochotę katapultować się w przestrzeń okołoziemską.
  2. Lubisz prowadzić głębokie konwersacje i to nawet bez wspomagania dopalaczami wszelkiej maści. Gdy po drugiej stronie napotkasz rozmówcę o podobnych zainteresowaniach – potrafisz wtedy mówić długo i z pasją.
  3. Lepiej czujesz się w konwersacjach z małą ilością osób niż w grupie.
  4. Masz niewielu znajomych, a tylko głębokie relacje nazywasz przyjaźnią.
  5. Jak nie masz nic do powiedzenia – nie mówisz.
  6. Nie lubisz pracować w grupie.
  7. Wypoczywasz w ciszy i spokoju (nazwijmy to anomalią).
  8. Wolisz słuchać niż mówić.
  9. Wiele razy usłyszałeś/aś pod swoim adresem epitety, które można by zawrzeć w kategorii „nadęty buc/ wyniosła krowa”
  10. Zbadałeś się u lekarza psychiatry, który nie zdiagnozował u ciebie schizofrenii, choroby schizoidalnej, ani zaburzeń socjopatycznych.

Jeśli udzieliłeś więcej niż 5 odpowiedzi pozytywnych – ten artykuł mówi o Tobie. Moje gratulacje!
Dziękuję Ci też, że przeczytałeś ten tekst, bo to może oznaczać, że nie tylko będziesz o nim pamiętał jutro, ale nawet o tym rozmyślał.