środa, 13 marca 2013

Zrozumieć swoje miejsce na ziemi...

" Mądry człowiek powinien wiedzieć, że zdrowie jest jego najcenniejszą własnością i powinien uczyć się, jak sam może leczyć swoje choroby"*
-Hipokrates


Z doktor Czesławą Kamińską-Komańską - leczącą naturalnymi metodami witarianką - rozmawia Agnieszka Olędzka 


Pani doktor zajmuje się naturalnym leczeniem od lat. Opracowała własne metody diagnozowania pacjentów posługując się analizą mineralną włosów. Jako środki lecznicze zaleca odpowiednio skomponowaną zdrową dietę, a w przypadku niedomagań organizmu stosuje dobrane przez siebie lecznicze mieszanki z ziół.

Uważa, że żołądek nie jest śmietnikiem do którego można wrzucić wszystko, a także, że najważniejsza jest równowaga w organizmie. Można ją osiągnąć i utrzymać poprzez stosowanie właściwie dobranych przypraw i ziół. 

Za najzdrowszy pokarm uważa surowe owoce i warzywa. Temperatura niszczy wiele potrzebnych witamin i minerałów, białka podlegają denaturacji i nie są już dostępne dla organizmu. Dlatego należy jeść "żywy" pokarm, a nie "martwy", no i pamiętać o przyprawach.
W swoim osobistym rozwoju zatrzymała się na witarianizmie. 
Żartując - ale jest w tym wielka "dawka" prawdy mówi - żeby uważać, aby nie paść ofiarą błędu drukarskiego i autorytetu.

- Jak to się stało, że Pani - specjalista anestezjolog, zaczęła interesować się dietą i naturalnymi metodami leczenia? 

- Zaczęło się - jak to pewnie zwykle bywa - od osobistych kłopotów ze zdrowiem. Zaczęłam odczuwać bóle wątroby, budziłam się w nocy i wiedziałam, gdzie mam pęcherzyk żółciowy. Wtedy to, bojąc się operacji, zaczęłam szukać innych metod. Zaczęłam od ziół i od ustawienia sobie diety eliminującej niektóre pokarmy. Ale, obserwując pacjentów, którzy byli bardziej niż ja zaawansowani w tego typu chorobach, miałam pewne wątpliwości co do powodzenia leczenia. Zobaczyłam, że pacjenci poprzez eliminację z diety kolejnych produktów, dochodzili nie do wyleczenia, ale do takiej sytuacji, że nawet po zjedzeniu suchej bułki miewali napady kolki wątrobowej. Zrozumiałam, że mój los przedstawia się marnie i lepiej będzie poszukać innych dróg. Zaczęłam od czytania literatury na temat leczenia ziołami. Piłam zioła. Wyeliminowałam wówczas ze swojej diety mięso, gdyż zauważyłam, że właśnie ono najbardziej obciąża mój przewód pokarmowy. Zaczęłam jadać coraz więcej surowych warzyw i owoców wbrew obiegowym "prawdom", że szkodzą one w przypadku niedomagania wątroby. Powoli zmieniałam dietę i zdrowiałam.

- I tak doszła Pani do witarianizmu... 

- Ta dieta mi bardzo służy. Człowiek ewolucyjnie jest przecież owocożerny. Nasz przewód pokarmowy najbardziej zbliżony jest anatomicznie do przewodu pokarmowego małp owocożernych. Jest zaprogramowany na odżywianie się owocami. Stało się jednak tak, że w odległych dziejowo czasach, ludzie rozpoczęli swój exodus z miejsc ciepłych, dających owocowe pożywienie przez cały rok, do miejsc chłodnych, takich jak na przykład nasza Europa, gdzie owoce występują tylko przez pewną część roku. Gdy zabrakło owoców, człowiek zaczął przystosowywać inne dostępne mu produkty. Ale, tak naprawdę, dopiero zdobycie umiejętności korzystania z ognia pozwoliło ludziom na korzystanie z innych pokarmów, które wcześniej na surowo były niejadalne. I tak człowiek zaczął odżywiać się niezgodnie ze swoim gatunkiem.
Należy uczyć się od Natury. Zwierzęta przebywające na wolności jedzą zawsze zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Nie mieszają pokarmów, na ogół jedzą monotematycznie - cały czas ten sam rodzaj pokarmu i nie martwią się o niedobory żywieniowe, jedzą wcale nie tak dużo w porównaniu ze swoją wagą ciała i nie tak często i regularnie. Jedzą intuicyjnie wybierając taki pokarm, jaki przygotowała dla nich Matka-Natura. Człowiek jedzący zdrowy pokarm, nie mieszający zbytnio składników również po pewnym czasie nabiera intuicji, co jadać, aby organizm funkcjonował w zdrowiu.

- Który z czynników mających wpływ na nasze zdrowie uważa Pani za ważny? 

- Hipokrates powiedział: pokarm jest również lekarstwem. Ale może być także trucizną. Niektóre pokarmy mają zdolność unieczynniania pewnych enzymów trawiennych i po zjedzeniu źle skomponowanego posiłku przewód pokarmowy nie może sobie poradzić ze strawieniem takiej mieszanki. Można zneutralizować te substancje dodając do potraw przypraw. Na przykład: jabłka, które są tak powszechnie zalecane, zawierają substancje unieczynniające enzymy trzustkowe, dlatego wiele osób, a szczególnie ci, którzy cierpią na dysfunkcje wątroby, mają po zjedzeniu jabłek wzdęcia i nieprzyjemne doznania. Dlatego też do tych owoców kuchnie z tradycjami, oparte na wieloletnich obserwacjach, dodają odpowiednich przypraw, w przypadku jabłek, na przykład goździków czy cynamonu.

- W pewnym momencie mojego życia nałogowo zaczęłam żuć goździki. Widocznie były one potrzebne do czegoś mojemu organizmowi...? 

- Do aktywacji enzymów trzustkowych. Często nie trzeba mieć znajomości ziół i ich działania na organizm. Sam organizm domaga się określonych przypraw.

- Przyprawy najczęściej dodajemy automatycznie, nie myślimy o tym, że mają jakieś określone funkcje do spełnienia w przewodzie pokarmowym. 

- Zioła przyprawowe mają właściwości lecznicze - ułatwiają przebieg procesów trawiennych. Aby ułatwić pracę przewodowi pokarmowemu należy znać pewne zasady: na przykład tę, że do potraw mącznych, makaronów, klusek, ryżu powinno się dodawać chociaż szczyptę gałki muszkatołowej. Potrawy te nie są wówczas już tak ciężkostrawne - trawienie ich przebiega znacznie lepiej. Mizeria, czy ogórki w innej postaci nie będą powodować wzdęć i nieprzyjemnych objawów, jeżeli przyjmiemy za regułę, że musi się przy nich znaleźć zielony koperek. Do ziemniaków także dobrze jest dodać koperku lub już przy gotowaniu czy pieczeniu można dodać nasion koperku lub kminku. Do kapusty także powinniśmy dodawać koper lub kminek. Do strączkowych - majeranek, kminek, hyzop, cząber, estragon.
Ważny jest także dobór pokarmów w jednym posiłku. Niewłaściwe połączenia pokarmów blokują wydzielanie się niezbędnych do procesu trawienia enzymów, na przykład: trzustkowych. Zbytnie pomieszanie różnorodnych pokarmów: białkowych, skrobiowych, owoców itd. w jednym posiłku powoduje "dezorientację" właśnie tych organów, które są odpowiedzialne za wydzielanie określonych substancji służących trawieniu. Wątroba nie mogąc ustalić, jakie pokarmy ma trawić, nie wydziela żadnych substancji. W efekcie bez jej udziału przewód pokarmowy nie może strawić danego pożywienia i usiłuje się go jak najprędzej pozbyć. Sygnalizuje to wzdęciem, które jest szczątkowym odruchem wymiotnym, który pozostał nam z niemowlęctwa. Wzdęcia właśnie są odruchem organizmu na zły zestaw pokarmów trafiający do żołądka lub na przejedzenie się. Dzieci po przejedzeniu się lub po złym zestawie posiłków naturalnie reagują wymiotami. Natomiast dorośli nie reagują wymiotami, ale ich szczątkową formą czyli wzdęciem. I ten sygnał należy odbierać właśnie jako ostrzeżenie przed złym zestawem pokarmów. Jeśli nie wystąpią wymioty to pokarm zaczyna fermentować lub trawiony jest niezgodnie ze swoim przeznaczeniem. W jelitach zasiedlają się inne rodzaje bakterii lub grzyby wspomagające trawienie, niekoniecznie korzystne dla całości procesu. Trawienie zaczyna przebiegać zupełnie nie tak jak powinno. Często też w efekcie niewłaściwego procesu trawienia powstają toksyny wydzielane przez bakterie lub grzyby. Toksyny zatruwają organizm i nie pozwalają na zagnieżdżenie się właściwej flory bakteryjnej. Procesy gnilne, które toczą się w jelitach nie służą organizmowi, tylko wynikają z potrzeb bakterii i grzybów, które się tam zasiedliły.

- Czy pieprz czarny i inne ostre przyprawy takie jak papryka, czosnek są dla wegetarian dobre? 

- Trzeba zawsze pamiętać, że żywność ma być dla nas lekarstwem, tak jak mawiał Hipokrates. W medycynie znana jest teoria dawki leczniczej i toksycznej. Ta sama substancja w małych ilościach może być dla organizmu niezbędna lub lecznicza, a w dużych dawkach toksyczna czy nawet śmiertelna. To samo dotyczy żywności. Pieprz i inne ostre przyprawy dobrze jest stosować - oczywiście z umiarem - w zimie, czy przy potrawach smażonych i ciężkostrawnych.

- Wiele osób, które przechodzą na wegetarianizm, obawiając się niedoborów białka, o których tak wiele się mówi, "zastępuje" mięso nabiałem. W efekcie zjadają duże ilości sera, jaj i mleka. 
- Mięsa po przejściu na jarstwo nie należy "zastępować" niczym. Białka jest wystarczająco dużo w naszej diecie. Jest ono przecież i w kaszach i w jarzynach i w każdym niemalże produkcie spożywczym.
Natomiast mleko i jego produkty nie są dla nas wskazane. Działają silnie kwasotwórczo przynosząc szkodę organizmowi w zakresie gospodarki wapniowo-magnezowej. Mleko jest ze wszystkich znanych produktów najbardziej śluzotwórczym produktem. Nie powinny go pić, przede wszystkim, dzieci alergiczne, chorzy na cukrzycę, astmę, czy mający kłopoty z jelitami. Zdrowe osoby powinny pamiętać, że organizm posiada zdolności kompensacyjne jednakże do pewnego czasu, później nie dając sobie rady, reaguje różnymi dysfunkcjami.
Człowiek powinien zrozumieć swoje miejsce na ziemi. Jest jednym ze ssaków zamieszkujących planetę i podlega tym samym prawom co inni przedstawiciele gatunku ssaków. Samice mają mleko dla swoich niemowląt, tylko do pewnego czasu. Gdy potomstwo zdolne jest już do odżywiania się pokarmem przeznaczonym przez Naturę na pokarm dla danego gatunku, wówczas samica traci mleko i niemowlę zaczyna odżywiać się zgodnie ze swoim zaprogramowanym kodem. Człowiek stanowi wyjątek. Pije mleko samic obcego gatunku i to nie tylko w czasie niemowlęctwa, ale przez całe życie. Jest to w pewnym sensie pogwałceniem praw Natury. 

- Utarło się już określenie: "zmęczenie wiosenne" za które lekarze winią niedobór witamin i minerałów spowodowany brakiem świeżych owoców i warzyw w czasie zimy, 

- Ja to oceniam inaczej. Większość osób, które jadają mięso, a także i wegetarianie, którzy jadają duże ilości nabiału, gdy przychodzi wiosna zaczynają zmieniać swój zwyczajowy jadłospis i zjadać duże ilości nowalijek. Na taką zmianę w odżywianiu organizm reaguje rozpoczęciem wiosennego procesu odtruwania się. W czasie tego procesu usuwane z tkanek toksyny uwalniają się do krwioobiegu. Aby proces przebiegał sprawnie i toksyny zostały wyrzucone, organizm musi dostarczyć wapnia i magnezu. Jeśli pierwiastki te nie są dostarczane w wystarczającej ilości z dietą, albo jeśli w diecie znajduje się także cukier lub nabiał, czyli "złodzieje" wapnia i magnezu, wówczas mogą wystąpić niedobory tych pierwiastków. Manifestuje się to właśnie zmęczeniem, ospałością. Są to jednak objawy związane z odtruwaniem się organizmu, a nie tak jak jest to obecnie interpretowane - "zmęczenie wiosenne".

- Wynika z tego, że wegetarianie czy weganie odżywiający się zdrowo nie powinni miewać wiosną takich objawów. 

- Oczywiście. Ja na przykład, pomimo swojego wieku i przebytych chorób, obecnie nie odczuwam żadnych tego typu objawów.
Spotykam się natomiast z dość częstym narzekaniem na złe samopoczucie, właśnie na wiosnę, pacjentów jadających mięso. Samopoczucie obniża się, gdy zaczynają oni jadać więcej jarzyn. Jest to dla organizmu moment na odtruwanie się, na zrzucenie toksyn, które nagromadziły się w tkance tłuszczowej czy w kościach - w tkankach magazynowych organizmu. Toksyny te zaczynają uwalniać się i następuje samozatrucie organizmu. Niekiedy trudno jest wytłumaczyć pacjentom, że objawy, które ich spotykają, nie są efektem niedoboru białka z powodu jedzenia mniejszej ilości mięsa, ale że są to objawy zatrucia własnymi toksynami.

- Które z dostępnych ziół możemy skubnąć sobie z lasu czy z łąki bez obawy, że nam zaszkodzą? 

- Dla dobrego samopoczucia można sobie na przykład, gdy kwitną stokrotki, skubnąć z łąki trochę kwiatków. W kwiatach stokrotki jest sporo litu, pierwiastka, który warunkuje w organizmie równowagę psychiczną. Jego niedobór może powodować różnego rodzaju niedomagania i choroby psychiczne. Tak więc stokrotki na pewno nam nie zaszkodzą. Można też podjeść kwiatu bzu czarnego, w przypadku przeziębienia czy innych dolegliwości ze strony układu oddechowego. Kwiatki bzu mają działanie wykrztuśne i moczopędne, pomocne są w oczyszczaniu się organizmu na wiosnę. Dobrze zrobią nam także chabry czyli modraczki rosnące w zbożu, które również mają właściwości lecznicze. Wspomagają samooczyszczanie się organizmu, a ze względu na niebieski barwnik, mają działanie odtruwające. Najwięcej jednak można zjeść kwiatu akacji, który jest pyszny w smaku. Ma dużo substancji śluzowych i łatwo przyswajalne cukry - ułatwia procesy trawienne, oczyszcza jelita. Jeśli ktoś poczuje się głodny na wycieczce w lesie może śmiało posilić się kwiatem akacji, albo potem w domu zrobić sobie ciasto z kwiatkami. Oczywiście wszystkie z tych ziół można suszyć na zimę i sporządzać z nich wspaniałe herbatki.

- Czy żucie gumy to bardzo zły nawyk? 

- Ciągłe żucie tego typu substancji jest bardzo niekorzystne dla organizmu, albowiem pobudza produkcję się śliny. A ślina powinna być produkowana tylko wtedy, gdy jest potrzebna do procesu trawienia. ¦lina powstająca podczas żucia zalewa żołądek i neutralizuje kwasy żołądkowe, pobudzając żołądek do ciągłej produkcji soków żołądkowych.

- Zajmuje się pani doktor diagnozowaniem na podstawie analizy pierwiastków. Czy fluor dodawany do past do zębów, a także fluorowanie dzieciom zębów w szkołach i przedszkolach są potrzebne? 

- Fluor jest potrzebny w organizmie, ale w bardzo niewielkich - śladowych ilościach. Obecnie w naszym środowisku jest go aż nadto. Jest obecny w nawozach sztucznych, a więc przenika do żywności uprawianej z udziałem tych nawozów, jest go także sporo w pewnych regionach kraju w wodzie pitnej. Uważam, że propagowanie go w dzisiejszych czasach jest niezgodne z zapotrzebowaniem organizmu. Obserwuje się u coraz większej ilości dzieci zatrucie fluorem objawiające się złym samopoczuciem dziecka i szarymi plamami na szkliwie zębów. Fluor jest mutagenem, czyli może powodować zmiany genetyczne, a także jego nadmiar w organizmie niszczy stawy. Przeprowadzono szereg badań na Śląskiej Akademii Medycznej, z których wynika, że dzieci nie mają niedoborów fluoru, a wręcz przeciwnie wiele z nich ma nadmiar fluoru w organizmie. Wniosek uczonych płynący z tych długoletnich badań jednoznacznie mówiący, że powinno się zaprzestać fluoryzacji i zabronić produkcji i importu do Polski past z fluorem, jakoś nie może "przebić się" do odpowiednich władz w kraju.

- Czy późne kładzenie się spać i co za tym idzie późne wstawanie mogą mieć niekorzystny wpływ na organizm? 

- Człowiek jest zależny od światła. Jest stworzeniem wykazującym aktywność w ciągu dnia, a odpoczywających w czasie nocy. Sztuczne światło może przedłużyć jego dzienną aktywność. Nie powinno jednak zastępować światła słonecznego. ¦wiatło oddziaływa na szyszynkę, więc człowiek jest bardziej aktywny w dni słoneczne i w ciągu dnia, gdy światła jest więcej. Gdy ktoś siedzi dużo w zamkniętych pomieszczeniach najpierw w pracy, a później w domu i rzadko przebywa na świeżym powietrzu i na słońcu, wówczas często jest ospały, źle się czuje itp. Taki tryb życia również może prowadzić do wielu dysfunkcji.

- W książkach do nauki biochemii, z której uczą się studenci, jest powiedziane, że człowiek w około trzecim roku życia traci enzymy potrzebne do trawienia mleka, ale lekarze zalecają picie dużych ilości mleka. Ci sami adepci z różnych książek uczą się sprzecznych ze sobą rzeczy? 

- Myślę, że w rozwoju nauki pora na rozpoczęcie nowego etapu - scalania wszelkich osiągnięć różnych dyscyplin nauki. Współczesny świat jest obecnie w wielkim chaosie. Z tego chaosu płynie dla nas wielkie zagrożenie. Wiedza w rękach ludzi nieodpowiedzialnych jest niebezpieczna.

- Przykładem może tu być rolnictwo. Aby zwiększyć plony zatruwa się ziemię chemicznymi związkami, które powodują potrzebę stosowania coraz to bardziej niebezpiecznych następnych chemikalii. Później przeznacza się wielkie nakłady na kontrolowanie tej żywności, czy nie jest trująca, a także na leczenie osób, którym ta żywność zaszkodziła. Wszystkim zaś - czyli nam konsumentom wmawia się, że nie można inaczej, że tak powinno być. Efekt jest taki, że bardziej światła część społeczeństwa kupuje w sklepach ze "zdrową żywnością" lub sama uprawia warzywa na własne potrzeby. Nie jest to wszak normalną sytuacją, jeśli ja boję się kupić pomidory, czy marchewkę w sklepie, a nie ma chyba osoby, która by nie doświadczyła kiedykolwiek zatrucia po zjedzeniu owoców lub warzyw ze straganu.
- Jest tak wiele wiedzy szczegółowej, a nie ma integracji. Worek z wiedzą jest tak olbrzymi, że można w nim znaleźć wiele udowodnionych, ale i sprzecznych ze sobą teorii. Niektóre nauki tak bardzo rozczłonowały swoją wiedzę na specjalizacje, że wyalienowały się częściowo z życia. Medycyna jest tu także przykładem. A człowiek jest całością. Ciało-duch to jednia. Jeśli źle się odżywia to cierpi na tym także jego duch, jeśli jest niezadowolony ze swojego życia, zestresowany w pracy, samotny to choruje nie tylko psychika ale także całe ciało. Udowodniono ponad wszelką wątpliwość związek pomiędzy samotnością a zachorowaniem na nowotwór. Dopiero powiązanie tego wszystkiego może dać dobre wyniki.



Autor: Agnieszka Olędzka




Zródło Tu



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz